wtorek, 30 sierpnia 2016

Gili,gili

Przebojem naszego pobytu na Chorwacji były płetwy, dzięki którym większość pływaków zamieniała się w małe motorówki i "gili,gili". Już wyjaśniam.
Tak jak wspominałam chorwackie wybrzeże przywitało nas wiatrem. Chociaż ciepły powodował fale, które zbijały z nóg i powodowały niechęć do wchodzenia do wody. Nawet u tak wytrawnych zawodników jak nasze dzieci. Zresztą zauważyliśmy, że w wodzie i na plażach nikogo nie było. No to robimy wycieczki. Z naszej miejscowości mieliśmy piękny widok na wyspę Pag. Intrygowała mnie już w zeszłym roku. Ale wśród ludu nie było woli opuszczania plaży. Teraz dali się namówić. Wyspa bardzo sucha,pozbawiona wyższej roślinności z apokaliptycznymi krajobrazami. Ale o dziwo na plaży brak wiatru i palmy.

Tak wyglądał odjazd z Pagu o zachodzie Słońca.

Po stwierdzeniu, że na wyspie panują sprzyjające warunki towarzystwo rzuciło się w wodne odmęty. A najmłodszy osobnik przykucnął i zamarł. Po dłuższej chwili zaczął gromadzić przy sobie towarzyszy zabaw i opiekunów zaniepokojonych jego spokojnym zachowaniem. Nasz Pituś znalazł sobie dobrze wyrośniętego ukwiała i bawił się z nim w gili,gili. Zachwycony tym, że zwierz reaguje zaśmiewał się w głos, a my razem z nim. Nie wiem co ukwiał na to?

To właśnie Piotruś zabawiający ukwiała.

Na wyspie przeżyłam też  wielkie rozczarowanie.Jednym z powodów, dla których chciałam odwiedzić Pag był ich słynny ser. Już wracając zajechaliśmy do gospodarzy, by zakupić ten specjał. Niestety mniej więcej kilogramowa gomułka kosztowała 50 euro. Pozostało przełknąć ślinę...
W ogóle te wakacje były mocno międzynarodowe. Gościliśmy u siebie Francuzów zmierzających na ŚDM i uczestniczyliśmy w Eucharystiach powitalnych i pożegnalnych dla Meksykanów, Filipińczyków, Ekwadorczyków a nasze dziecko najstarsze pełniło służbę paramedyczną w Krakowie. Potem, by nie wyjść z wprawy bandażowało wszystkich i wszystko, przy okazji szkoląc młodsze rodzeństwo. A ja miałam wrażenie, że tylko gotuję, przygotowuję kanapki na drogę i suchy prowiant:) Ale to był piękny czas. I paradoksalnie przyjęcie pod swój dach pielgrzymów ( z oporami, bo jak się pomieścimy, damy radę) było najpiękniejszym przeżyciem, poczuliśmy Ducha.
Gdzieś mam zdjęcie koszulek z ŚDM, bo nie wiem  czy macie takie doświadczenia, ale nasze wszystkie dzieci zamieniały się z przybyszami z innych państw. Jak znajdę to się pochwalę:)
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona bogactwem tych wakacji, zupełnie niespodziewanym i znalezionym nie tam gdzie szukałam.
Jeszcze w sferze duchowej. Bardzo polecam włoski film " Jak Bóg da". W tym tygodniu w kinach. Nie nazwę go komedią, bo choć jest wiele sytuacji, w których lecą łzy ze śmiechu jest zbyt prawdziwy. Słodko-gorzki jak życie. Byliśmy na nim wczoraj wieczorem a ja wciąż myślę o zakończeniu. Warto.
Zbliża się początek roku szkolnego ( to temat na osobny post) i drugie śniadania. Moje dzieci poprosiły, żebym coś wymyśliła, tylko nie kanapki( to chyba po tych wyjazdach). Dodatki typu marchewka, jabłko są tylko przystawką. Gdybym na tym poprzestała gotowi umrzeć z głodu. Niestety obiady szkolne nie mieszczą się nam w budżecie. I teraz kombinuję. Testuję przepisy na różne przekąski. Najfajniejsze są bułki pełnoziarniste z ziołami i czosnkiem, ale zapach wyklucza raczej zabieranie do szkoły. Może ktoś ma jakiś pomysł, jakąś sałatkę zapychającą do pudełka? Proszę napiszcie...ratujcie!

10 komentarzy:

  1. http://durszlak.pl/przepis/salatka-z-makaronem-i-kurczakiem-d6a5c771-1a8e-4609-bc23-22de8da7f0e5?c=tag&t=salatka-z-makaronem-i-kurczakiem

    To przykładowa sałatka (ja robię bez majonezu, bo nie lubię ;) ).
    Polecam sałatki z makaronem/ ryżem/ kaszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za podpowiedż. Co prawda Durszlak zasłania mi część treści domagając się polubienia na fb, ale dałam radę. Polubić nie mogę,bo korzystam z konta męża i nie chcę go narażać na szok,że zniszczyłam jego wypracowany męski profil:)))

      Usuń
  2. U mnie super sprawdzały się kawałki babki piaskowej, domowe ciastka i bułki cynamonowe stąd: http://laaacia.blogspot.com/2013/09/drugie-sniadanie-po-raz-pierwszy-i-bonus.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki,ja to nawet kiedyś czytałam ale zapomniałam. Daj znać jak funkcjonujesz? Jak maluszek?

      Usuń
    2. Maluszek ma 3 miesiące i 7 kg słusznej wagi ;)Jakoś powoli ogarniam, rok szkolny dopiero się zaczął więc nie mam jeszcze za bardzo na co narzekać ;)
      Pisz częściej !
      I to ja powinnam pytać jak Ty ogarniasz :)

      Usuń
  3. Jak mi Pani brakowało! Mam nadzieję, że będzie Pani do nas pisać częściej.

    A jeśli chodzi o drugie śniadanie. Ja daję mojemu ośmiolatkowi zupę lub makarony z różnymi sosami w specjalnym termosie. Tylko musi zawsze prosić kogoś z dorosłych o odkręcenie termosu.
    Moje dzieciaki lubią również sałatkę z tuńczyka z kukurydzą i jajkiem, a także od czasu do czasu domowego hamburgera, czyli bułkę z kotletem mielonym i warzywami. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupa nie przejdzie,ale domowy hamburger wywołał entuzjazm:) Bardzo się postaram pisać częściej. Mi tez tego brakowało i dziękuję za ciepłe słowa. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Jak miło znów Cię poczytać! :) :) :) Ps. My nadal w R.-tym razem bardziej żywi niż ostatnio ;) Pozdrawiamy bardzo serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak my się ucieszyliśmy wiadomością o Was. Codziennie chcieliśmy napisać i tak mijało.Ale pamiętaliśmy o Was. A wizyta w R. to dla nas wspaniałe przeżycie. Napisz kilka słów na maila co słychać. Uściski! A W. twierdzi,że wyśle Twojemu kiełbasę:)))

      Usuń
  5. Jak miło poczytać tu coś nowego:-)
    Ja wprawdzie jeszcze nie robię drugich śniadań (przedszkole odwala to za mnie:-P), ale kiedyś wpadło mi przed oczy to: http://smakuje.blox.pl/2016/09/Drugie-sniadanie-do-szkoly-ponad-100-pomyslow.html

    OdpowiedzUsuń