środa, 21 stycznia 2015

Dumny królik

W zeszłym tygodniu byłam na wywiadówce u mojego młodszego licealisty. Jechałam na oną z drżeniem serca, przez lata doświadczona, że na pewno usłyszę wiele na temat własnego zdania mojej latorośli, która nie chce się podporządkować bezrozumnie systemowi i zadaje denerwujące pytania. Nie udało mi się nauczyć moich synków, że często bardziej opłaca się pomilczeć. Jak to mówiła moja prababcia: "ticho jediesz dalszie budiesz"( chyba tak to brzmiało). A jeszcze ten konkretny egzemplarz jest bardzo emocjonalny i wrażliwy na wszelkie przejawy niesprawiedliwości. W mądrych książkach czytałam, że ma szansę być kimś wybitnym i niezwykłym, ale nie w polskiej szkole.
Negatywnie nastawiona przeżyłam kilka miłych zaskoczeń. Otóż mój syn i jego postawa są postrzegane w tej szkole jako wyjątkowo dojrzałe( muszę się uszczypnąć), zwrócono uwagę, że z dwa razy trochę go poniósł jęzor, ale usłyszałam, że widać jego pracę nad sobą i pracę rodziców- dokładnie, że dziecko dopilnowane. Ogólnie należę do kobiet puszystych, a w tym momencie myślałam, że nie zmieszczę się w klasie. Mogłam poprosić na piśmie:). Inna sprawa, że może ma na to wpływ również tzw. "w porównaniu".
Bo dalej ze zdumieniem słuchałam jak duża część rodziców nic nie wie o swoich dzieciach. Jeden ojciec wypowiedział to wprost:
- Z córką to kontakt ma żona. Ja tam nic nie wiem.
A chodziło o prostą zdawałoby się rzecz czyli problemy z chemią. Większość dzieci zgłaszała konflikt z nauczycielką i chodziło o zweryfikowanie odczuć.
W tym momencie musiałam uznać, że mój synek mówiąc o swoich towarzyszach niedoli nie przesadza. Wiele razy opowiadał jak to mu się zwierzają, że czują się w domu niekochani albo, ze próbują narkotyków, ale mają problemy z swoją seksualnością ale myślałam, że to taki młodzieżowy lans a w przypadku dziewczyn sposób na nawiązanie relacji z moim, nie ukrywam, przystojniakiem.
Drugą sprawą, która mnie wczoraj poruszyła jest wypowiedź papieża na temat wielodzietności. Najpierw zabolało serce, bo niewątpliwie zaliczam się do grona królików- wszak mamy 10! Potem doczytałam to co zostało wyrwane z kontekstu i przypomniałam sobie, ze to moje powołanie i moje rozeznanie. A ten papież ma charyzmat, że często jego wypowiedzi są przekręcane i wykorzystywane niewłaściwie, ale jest najlepszy na ten czas w świecie. Bóg się nie myli.Inna sprawa, że media tak nie nagłaśniały jego niedawnej  katechezy na temat rodziny.  Także w majestacie pozostaję królikiem, ale bardzo dumnym z moich dzieci i bardzo ciekawym, kto z nich wyrośnie. Mam nadzieję, że nasza praca przy ich wychowywaniu chociaż trochę się przyda.
Z cyklu dziecko prawdę Ci powie:
Niedzielne śniadanie i dyskusja męża z trzema dorosłymi i prawie dorosłymi synami. Chodziło o patrzenie na kobiety nie tylko przez pryzmat wyglądu. Najstarszy Stach chciał błysnąć ironią i stwierdził:
-Tata to by chciał, żebyśmy się umawiali ze starymi, grubymi i pryszczatymi.
Nie wytrzymałam i się wcięłam licząc na jakieś miłe zaprzeczenia:
- Tata się umawia ze starą, grubą i pryszczatą.
W tym momencie moja kochana nastolatka pospieszyła z zapewnieniem:
-Mamo, ty nie jesteś pryszczata!
I to by było na tyle. Męski chórek odbył dziki chichocik a ja poszłam leczyć zranioną duszę czekoladą.

4 komentarze:

  1. No, ubawiłam się - kochane dzieciaki!! Ja widzę, że najlepsze jeszcze przed nami...

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja :D

    A co do papieża - "Potem doczytałam to co zostało wyrwane z kontekstu i przypomniałam sobie, ze to moje powołanie i moje rozeznanie. A ten papież ma charyzmat, że często jego wypowiedzi są przekręcane i wykorzystywane niewłaściwie, ale jest najlepszy na ten czas w świecie." - rzeczywiście doczytanie całości zmienia trochę wydźwięk tej wypowiedzi, ale jednak wciąż strasznie mnie razi, że papież użył takiego sformułowania. Papież! Mówiąc o rodzicielstwie, o otwieraniu się na życie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mnie uraziło to stwierdzenie o królikach, zwłaszcza że sama znam dziewczyny po 6-8 cesarkach i ich dzieci... No ale potem dużo mówił o wartości rodzin wielodzietnych - tego media jakoś nie podchwyciły, dziwnym trafem...
    Oj nie-pryszczate biedactwo :D Ech mnie też to kiedyś czeka (chociaż w sumie chłopaki już parę razy coś równie miłego wystrzelili), dobrze że jest czekolada...

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze jednak lepiej byc starym i grubym? Ja jestem stara i ... Pryszczata;) blog rewelacyjny... R e w e la c y j ny....

    OdpowiedzUsuń