piątek, 17 lipca 2015

Monotematyczność

W tym tygodniu jestem zdecydowanie monotematyczna, a przynajmniej byłam.
Cały czas  pochłonięta wykazywaniem się w związku z  festynem charytatywnym, już kończę. Zostały mi do zrobienia oczy ptaszorom, nitki do obcięcia i tego typu drobiazgi. Pewno jeszcze trochę czasu na to potrzeba. Wieczorem mam nadzieje zaprezentować rezultaty.
Miałam szlachetny zamiar pojechać z dziećmi na wystawę "Nostalgia za parą" ale wygrały ślimaki:)
Bo ten tydzień upłynął pod znakiem hodowli ślimaków. Ja miałam w związku z tym sporo czasu:)))
Pogoda w kratkę a ślimaków dostatek. Małych rączek też. Ślimaki zostały zniewolone i obsypane dobrodziejstwami typu domek szklarniowy, liście kapusty i głaskanie...prawie ciągłe. Jednemu z winniczków tak się to spodobało, że zaczął składać jaja. Co 15 minut miałam komunikat o tym, że jaja zostały na nowo przeliczone i jest ich więcej. Bałam się co za monstra z nich się wyklują po takim traktowaniu:) Jednak winniczek całkiem głupi nie był i ku rozpaczy opiekunów pewnej nocy wywiał zabierając ze sobą potomstwo. Rozpacz była wielka. Wobec takich wydarzeń cóż to za nędzna atrakcja te ciuchcie?
Dorobiłam się kilku dodatkowych siwych włosów. Pojechałam do sąsiedniej dzielnicy, bo miałam tam coś załatwić. W tej dzielnicy jest park i niezły plac zabaw. Poszalejemy! No i poszaleliśmy, ale niekoniecznie tak jak sobie wyobrażałam. Był plac zabaw dla starszych, ze sprzętami do różnorodnych ćwiczeń i wspinaczek ,i osobno plac dla maluchów. I tu stwierdziłam, że nikt nie będzie zadowolony. Józio z Hanią nudzili się u maluchów a Asia z Piotrkiem u starszaków:) A zwłaszcza Jozia nie mogłam puścić samopas, bo jest, jakby to określić, zbyt odważny w swych poczynaniach:) A na dodatek pośrodku był staw z kaczkami i  ściągało ich tam. Herzklekot obowiązkowy, marzyłam o smyczach.
Jedyny pożytek to taki, że dookoła były stoliki do gry w szachy lub warcaby. Nasze dzieci grały lub grają w szachy a o warcabach zapomnieliśmy. Teraz przy pomocy jasnych i ciemnych kamyczków oswoiliśmy się z tą grą. Hani tak się spodobała, że ma zrobić wersję turystyczną na wyjazd:))))
No i zaczynam nowy monotemat: WYJAZD.
Dziś część pierwsza pt. Czego nie należy robić przed wyjazdem z gromadą dzieci.
Prawidłowa odpowiedź : przedwczesnych zakupów.
Już wyjaśniam. Odczekałam jakiś straszliwy obszar czasu i na dwa tygodnie przed ruszeniem( a było to wczoraj) postanowiłam, że mam prawo rozpocząć przygotowania.
Nie jest to do końca prawda, bo ze względu na strukturę finansowa naszej rodziny niektóre rzeczy kupowałam wczesniej już z myślą o wyjeździe. Zresztą wydawało się to słuszne, bo na raz wszystkiego nie damy rady załatwić. I jak było trochę luźniej to coś tam przygotowywałam. Tak było np. z mięsem do słoików:)
Podobnie było z butami do pływania. Bo trzeba nam 9 par. Kupiliśmy je chyba jeszcze w marcu. No i teraz coś mnie tknęło. Zaczęło się kolejne przymierzanie. No i klops.  Piotruś ma za małe, tak jak i Józio, i Hania. Jedziemy wymienić! A w sklepie sportowym tłum. I jeszcze te same buty, kosztujące w marcu 19, 99 teraz kosztują 39,99. Hmmm...To może jednak te przedwczesne zakupy nie są najgorsze???
Tak swoją drogą powoli widzę, że jeśli pojedziemy na Chorwację to będzie cud. Oczywiście lipiec oznacza wyjazdy dzieci, popsute samochody. W kiesie luzy i powietrze a potrzeba różnych rzeczy. Jako, że budżet ograniczony to jedzenie w większej części bierzemy ze sobą,a jeszcze lekarstwa, parasol plażowy. Z pledów na kamienistą plażę zrezygnowaliśmy, bierzemy harcerskie karimaty. Nagle odkrywam brak czapek przeciwsłonecznych, konieczność posiadania dobrych filtrów itp. To naprawdę będzie cud!
Wczoraj już stwierdziłam, że nigdzie nie jedziemy, nie damy rady. A z drugiej strony w domu ciągle jest coś do załatwienia, posprzątania, Ślubnego wzywają choćby na chwilę do pracy no i ta pogoda!!!
Buuuuuu!
Ciekawe co będę wypisywać dwa dni przed wyjazdem????
Ale przynajmniej dostałam prezent od aeljot:

 To piękny breloczek z moim inicjałem. Teraz już będzie wiadomo kto gubi ciągle klucze. Oczywiście, że nie ja:)
I piękna kartka:). Teraz tylko ramka i zawiśnie w pokoju wielbicielek sów:)))))
Bardzo dziękuję!

2 komentarze:

  1. Cudna niespodzianka:-) Należy Ci się, tak samo jak wyjazd na południe. Życzę Ci tego z całgo serca i wierzę, że się uda mimo miliona "przeciw"

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że dotarło. Mam nadzieję,że zawartość gazet będzie przydatna.

    OdpowiedzUsuń