poniedziałek, 2 listopada 2015

Mówię STOP

Jako, że ten blog jest w założeniu MÓJ, pisany dla pamięci i pokrzepienia potrzebujących, czasem dla rozweselenia oznajmiam, że tych którzy szukają swej racji oraz zbyt rozpolitykowanych będę banować. Jeśli ktoś ma potrzebę politykowania proponuję znaleźć odpowiednie do tego miejsca. Ja tam również zaglądam, gdy szukam informacji politycznych tudzież aktualnych, albo proponuję założyć własnego bloga o odpowiedniej tematyce. Tu polityka pojawiać się będzie jako tło do mych subiektywnych odczuć, co zresztą zaznaczyłam w poście " na bogato" albo jako subiektywna opinia mych szanownych czytelników. Nie zgadzam się na polityczne wywody, dyskusje i hejterstwo, również w odniesieniu do siebie nawzajem. Powtarzam to nie jest blog polityczny, a i w samym poście, który rozpalił do żywego co niektórych czytelników chodziło o MOJE podejście do mamony i moje spostrzeżenia na temat tego co może uratować demografię naszego kraju. Może niesłuszne i zaściankowe, ale taki jest ten blog. Niesłuszny i zaściankowy jak to lubią niektórzy nie-czytelnicy określać.
Dla uspokojenia i tych, którzy nie zaglądają na fb artykuł z "Wprost", które trudno powiązać  z PISem oraz wypowiedź prof. Czapińskiego, która o dziwo pokrywa się z moimi spostrzeżeniami:)
O dziwo, ponieważ jest to naukowiec od którego trzymam się najdalej jak mogę ze względu na jego  wypowiedzi. Pominę polityczne, wspomnę tylko o "konieczności wyrywania dzieci rodzicom", by nie hodować ksenofobów i ciemnogrodu ( sami chyba nie wiedzą, że to określenie jest passe bo pochodzi z czasów oświecenia czyli ma jakieś 450 lat.
http://m.wprost.pl/tylko-u-nas/id,524105/Marczuk-Jak-placic-z-glowa-na-dzieci.html

A z drugiej strony ksiądz Kaczkowski. Jego historia bardzo mnie porusza. To bioetyk, twórca hospicjum, nauczyciel lekarzy, który sam zachorował na nowotwór mózgu-glejaka. Jest we mnie taki dziecinny lęk przed sprawami ostatecznymi, śmiercią, tym co pozostaje z człowieka.
Nie wiem na ile to wina moich rodziców, którzy nie rozmawiali ze mną na te tematy, nie zabierali na pogrzeby. Chcieli mnie ochronić. Pierwszego martwego człowieka zobaczyłam na studiach, w prosektorium. I za każdym razem musiałam walczyć z tym zabobonnym lękiem, z chęcią ucieczki. Tak mam do dzisiaj. Dlatego jego rozważania, artykuły są dla mnie tak trudne. Ale warto.
http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/z-bliska/cialo-jakich-malo/art,6,jak-umiera-cialo.html

Wobec tej tajemnicy czym jest wszystko oprócz miłości? Codziennie wieczorem robię chcąc, niechcąc matczyny rachunek sumienia i ciągle widzę jak nie w  pełni kocham. Widzę moje niecierpliwości, fochy, szukanie świętego spokoju. Widzę też, że moje dzieci wystawiają mi z miłością  najwyższe noty. One umieją kochać bardziej:))))) Na szczęście!

5 komentarzy:

  1. OK. Zatem kasuje Pani "subiektywne opinie" nie pasujące do Pani subiektywnych opinii. A pozostawia tylko te zbieżne. OK. Ten post pewnie też zniknie, ale był w zasadzie do Pani wiadomości, niekoniecznie dla innych. Nie wiem czy był zbyt rozpolitykowany. Na pewno nie było w nim hajtu, ale jeżeli jakąś moją wypowiedź tak Pani odebrała to PRZEPRASZAM. Nie było to moim celem. Celem było zwrócenie uwagi na absurdy na które statystyczne 37% z nas Polaków się nabrało. I na ślepą wiarę w bezsensowne obietnice.
    Miałem przyjemność poznać osobiście Pani męża. Bardzo go polubiłem i darzę ogromnym szacunkiem. Jeszcze większym, gdy przypadkowo trafiłem na blog jego Żony i poznałem nieco bliżej Państwa "historię", a co za tym idzie Pani osobę. Stąd NIEPRAWDOPODOBNIE ZADZIWIA MNIE wiara tak światłych, otwartych i rozsądnych ludzi jak Państwo w wyborcze absurdy. Nie podzielam wielu z Państwa poglądów, z innymi zgadzam się w 100%. Jednak nie zgadzam się i nigdy nie będę zgadzał na nieuzasadnioną roszczeniową postawę, czy to wobec naszego Państwa czy wobec innych. Stąd pewnie moje zbyt emocjonalne wpisy. Pozostaję w szacunku. Adam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieuzasadniona roszczeniowa postawa? No przepraszam bardzo, ale nikt tak nie rozkręca rynku, jak rodziny wielodzietne. W tych rodzinach wychowuje się ludzi, którzy będą w przyszłości musieli zarabiać na emerytury takich, co na dzieci się nie zdecydowali i żyło im się o wiele lepiej i lżej. Bo jednak rodzina, w której trzeba kupić dużo butów i kurtek nie może sobie pozwolić na takie szaleństwa, jak jakiś singiel. To mało odkrywcze, ale jakoś wielu to umyka.
      Więc byłoby miło, gdyby państwo traktowało te rodziny trochę inaczej, tak jak się robi w innych krajach... To nie jest roszczeniowa postawa, tylko chęć współpracy. My dajemy z siebie dużo, więcej niż inni - więc niech ci inni też trochę dadzą. I wszyscy będą zadowoleni.
      Wiara w wyborcze absurdy? Ja chciałabym wierzyć, że rodziny (nie tylko wielodzietne) będą mogły żyć w miarę normalnie, tak jak na zachodzie. Jest to możliwe i ktoś to musi zrobić - więc z każdą zmianą pojawia się nadzieja.
      http://gosc.pl/doc/2799405.Jakie-sa-dodatki-na-dziecko-w-krajach-UE

      Usuń
  2. Lubię tego zaściankowego bloga !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ks. Kaczkowski...właśnie przeczytałam Życie na pełnej petardzie. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej postaci, nietuzinkowej. Imponuje mi Jego wiara, intelekt, dojrzałość, klarowność i kultura wypowiedzi. Rozdział, w którym dziennikarz wałkuje go na tematy bioetyczne mógłby być małym kompendium dla nas, jak rozmawiać o tych trudnych dla wielu kwestiach. Z otwartością, czasem przekornie, ale nie podważając nauczania KK. Niektórym księżom przydałyby się korepetycje u ks. Jana :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi bardziej niż zasiłek marzy się ubezpieczenie matek wychowujących dzieci. Bo zostając z nimi w domu: 1. nie zarabiam pieniędzy 2. wydaję pieniądze (zarobione w pocie czoła przez męża) na dzieci 3. które za dwie dekady zaczną pracować i odprowadzać składki emerytalne na tych, co - przepraszam za utylitaryzm - nie "dali" społeczeństwu nowych płatników składek. Chciałabym, żeby za dwadzieścia lat pieniądze zabierane moim dzieciom z ich wypłat trafiały chociaż w części do mnie. Być może ktoś czytając ten komentarz dopatrzy się zimnych kalkulacji. trudno. Rodziłabym i rodzę moje dzieci nie licząc na profity materialne z tego, ale z powodu szczęścia, które przeżywam z istnienia moich latorośli i miłości, którą od nich dostaję. Jeśli jednak patrzymy na rodzinę z punktu socjologii, to bycie matką jest użyteczne społecznie. I dlatego przykro jest słuchać o "siedzeniu w domu" z dziećmi i roszczeniowych postawach.

    OdpowiedzUsuń