czwartek, 17 września 2015

Mowa nienawiści:)

Niestety polityka wciska się w życie codzienne czy tego chcemy czy nie. Zupełnie jak w Vabanku:
-Nie interesuję się polityką.
-Ale polityka interesuje się panem.:))))
U nas w domu pojawiła się mowa nienawiści, tak przynajmniej twierdzą niektórzy.
Marynia ciężko przechodzi adaptację do nauki w domu. Z powodu... Nie z powodu późniejszego wstawania, nie z powodu posiadania czasu na wymarzone zajęcia, nie z powodu samodzielnego ustalania planu pracy, nie z powodu masy książek nieustannie w zasięgu ręki, czy też filmów do obejrzenia których zachęcają rodzice i starsi wiekiem bracia. Nie z powodu materiału do nauki, tylko z powodu egzekwowania pracy własnej przez najstarszą siostrę tudzież rodzicieli. Przyzwyczajona do przemykania w cieniu, odfajkowywania prac straszliwie się burzy na konsekwentne  sprawdzanie. Test z potęg? Nieważne, że niezaliczony, przecież był. Tak niestety jest w szkole, że nie ważne jest czy coś umiesz. Był sprawdzian ? Był. Nikogo nie obchodzi, że tego materiału nie umiesz. No ewentualnie jeśli jesteś zagrożony. A teraz Marysia stanęła przed zadaniem: masz to umieć a nie zdawać. I wspomniane potęgi należy powtórzyć, więcej zrobić zadania, które się ominęło. I napisać test sprawdzający jeszcze raz. A starsza siostra w swoim żywiole, wszak matematyka to jej konik.
-Marta, Twoje dzieci będą biedne!
-Dlaczego jesteście dla mnie takie wredne?- to do mnie i Marty, gdy okazało się, że dziecko jednak niewiele umie.
-Ona specjalnie tak wrednie rozwiązuje te zadania, żeby wyszły inne wyniki niż mi!
-Mamo, ona to robi specjalnie, żebym nie umiała!
No i jak widać jest, nie tylko znana z polityki mowa nienawiści ale i nienawistny sposób rozwiązywania zadań. A najgorsze ( z punktu widzenia Marysi) to, to że fakty ułożyły się tak, że Martusia jeszcze ten rok zostaje w domu. Ja się akurat cieszę:)

I kolejne zdarzenie ocierające się o politykę. Ostatnio sypano gromy na Biedronkę. O jakże niepotrzebnie! Wczoraj przekonałam się, że Biedronka ratuje życie. Jechaliśmy już o zmroku na spotkanie wspólnotowe. I w pewnym momencie udało nam się ominąć pieszego idącego poboczem. Nieprzepisowo nie miał żadnych odblasków, ubrany na czarno, ale miał.... biało-żółtą siatkę z Biedronki. To pozwoliło nie zrobić mu krzywdy( na szczęście !!!). I co się wrednie czepiają?!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz