czwartek, 21 stycznia 2016

Ludzie co się dzieje?!

Mam moment zanim tabun załomocze na schodach i radośnie obwieści : jeść!
Za oknem pięknie sypie śnieg i tylko ja się pytam dlaczego akurat wtedy kiedy, mamy jechać do stolicy? Do tej pory drogi były czarne? Były! To nie mogły być dłużej? Ale marudzę...

Wczoraj byłam w naszym Urzędzie Wojewódzkim na konsultacjach społecznych w związku z programem 500plus. I jeszcze trwam w szoku. Z jednej strony bardzo dobrze, że coś drgnęło w sprawie rodzin. Sytuacja demograficzna Polski, jak już się pewno powtarzam, jest tragiczna. Nie tylko w porównaniu ze światem, ale i z Europą, i tą wschodnią , i zachodnią. Mam też silne wrażenie, że takie rodziny jak moja zostaną wsparte tak przy okazji, bo myśmy już pracę wykonali a chodzi głównie o te dzieci, które mają się urodzić :) Nic to, nie o zaszczyty chodzi ;-)
Pozytywne,z mojego punktu widzenia było na pewno to, że nie pojawia się pytanie: czy wprowadzać?
Natomiast, jeśli chodzi o sformułowanie: "pierwsze dziecko" to jest to najstarsze dziecko przed 18-tką.
Najgorsze jednak było co innego. Jako, że obsługiwać mają ten program urzędnicy z ośrodków pomocy społecznej było ich dużo na sali. I znalazłam się w innym wymiarze. Dla tych urzędników (nie obwiniam ich, z tym się stykają na co dzień) nie ma normalnych rodzin. Wszędzie libacje, nieodpowiedzialność, oszustwo i złodziejstwo. Nie dawać ludziom pieniędzy do ręki, głębsze zanurzenie w wykluczeniu społecznym, trzeba będzie sprawdzać itd. Bo jest niestety podpunkt, chyba 8, ustawy mówiący o niewłaściwym wykorzystaniu środków. Kto będzie decydował co jest właściwe? Teraz rozumiem dlaczego Związek 3+ i Elbanowscy chcieli oddzielenia tego programu od zasiłków socjalnych. Wyszłam wstrząśnięta,dźwigając brzemię patologii, dookoła siebie widząc patologię i podejrzewając wszystkich wokół o niecne uczynki. Ludzie co się dzieje?! Ja nie chcę!
Każdy dostał kartkę, by spisać swoje uwagi, które pan wiceminister zabiera do Warszawy. Starczyło mi sił tylko na to, by napisać dużymi literami:

WIĘKSZOŚĆ POLSKICH RODZIN TO NIE PATOLOGIA!

Chyba więcej nie napiszę, bo jeszcze się nie otrząsnęłam. Pozdrawiam z patologicznej rodziny, na patologicznym blogu całą resztę patologii ;-)


27 komentarzy:

  1. Przykre to..Pracuję w szkole i mamy wiele dzieciaków z rodzin 5+, przez 25 lat mej pracy tylko z jednej takiej rodziny dzieci były zaniedbane, niedopilnowane, ale też nie nazwałabym ich patologicznymi. A mamy patolgicznych z dwudzietnych rodzin...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale i tak większość jest przecież w porządku.
      Mam w ogóle wrażenie, że dodatkowo odbiera się rodzicom pewność siebie, tę pewność, że jak kocham to sobie poradzę. Kiedyś się słuchało matki, babki a teraz wytycznych europejskich jak wychowywać.

      Usuń
  2. Patologia pozdrawia patologię:)

    Pamiętam i będę wrednie pamiętać po wsze czasy jak Tusk będąc jeszcze premierem powiedział "rodziny pato..... wielodzietne".

    I się przy okazji jeszcze pochwalę, że nam się patologia z 3 zwiększy w maju na 4 ":D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje!!!! U nas na przełomie marca i kwietnia z 6 na 7 :)

      Usuń
    2. A u nas w czerwcu również z 3 na 4 :)

      Usuń
    3. Dziękuję :)
      Dla Ciebie jeszcze większe gratulacje :)

      Usuń
    4. Rivulet i dla Ciebie gratulacje :)

      Usuń
    5. No, no. Gratulacje! Bardzo się cieszę!
      A Matko Czworokątna, z Ciebie to tajemnicza osoba. Przecież to juz niebawem.

      Usuń
    6. No jestem jestem;-) Znów czytam Twoją książkę Teraz już inaczej Zresztą jak komp będzie zainstalowany to konkretnego maila skrobi do Ciebie
      A jeśli chodzi o 500zl na dziecko to powiem tak: rodzice wiedzą jak je dobrze wykorzystać i gdzie jest deficyt w rodzinie Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    7. Dla was wszystkich gratulacje :)

      Usuń
  3. Właśnie zmieniliśmy CPS Centrum Pomocy Socjalnej i w nowym usłyszałem że znowu patologia wielodzietna się do nas wprowadziła! - Na dzień dobry!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest dopiero patologia...Albo może już prześladowanie?

      Usuń
  4. A ja mam coś bardzo na temat. Wczoraj przychodzi do mnie pracownik (pracuje u nas od 5 lat, ojciec 4 dzieci, z których dwoje urodziło się za czasów pracy z nami, żadna patologia, zadbana, kochająca się rodzina) i mówi, że będzie się zwalniał. Teraz dojeżdża do pracy ok 20 km, znalazł coś blisko domu, co prawda za połowę pieniędzy, ale... Moje pytanie, no ale jak sobie porodzicie finansowo. A dostaniemy zaraz te 500 zł na dziecko, to już ja tyle przynosić do domu nie muszę. zatkało mnie. Myślałam, że to mam być 500 +, coś ponad to co mamy, na coś ekstra... Dzieci z tej rodziny dodatkowych środków nie odczują, niestety. Co rodzina to inne podejście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem zdania, ze Tato w domu to coś ekstra. Przecież ten Pan nie powiedział, że przestaje pracować.

      Usuń
    2. ale czy 20 km do pracy to daleko? W każdym mieście ludzie dojeżdzają do pracy po kilka km, a niektórzy nawet około 30. Sama, mimo że mam niedaleko jade około 7 km.
      Co zrobi ten pan, kiedy przyjdzie kolejny rząd i zniesie dopłaty?

      Usuń
  5. A moze dla tej rodziny coś extra to tato więcej w domu? Nie wiem, ja mieszkam w takiej metropolii,ze na drugi koniec miasta dojść mozna na piechote, dla mnie dojazd 20 km w jedną stronę to sporo czasu zmarnowanego...

    OdpowiedzUsuń
  6. Patologia dziękuje za pozdrowienia i również pozdrawia ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale jak długo zajmuje dojazd 20 km do pracy? Chyba nie aż tyle, aby dzieci nagle miały tatę o wiele dłużej w ciągu dnia.
    A poza tym, przecież tego nie wiemy - może temu ojcu chodzi o to, aby poświęcić więcej czasu dzieciom, dlatego zmienia pracę, a może wcale mu o to nie chodzi. Może po prostu dzięki tym 500 zł sam chce się mniej umęczyć dojazdami.
    Rodziny wielodzietne NIE są patologiczne z definicji. Ale też z definicji, nie jest tak, że jak wielodzietne to od razu idealne i cudowne.
    Myślę, że te 500 zł państwo mogłoby naprawdę dobrze zainwestować w inny sposób, np. tworząc więcej przedszkoli, dofinansowując kursy językowe (dla mnie to skandal, że dzieci z gorzej sytuowanych rodzin mają gorsze szanse edukacyjne), dofinansowując wakacje, dając bony na konkretne produkty dziecięce, itp. Wtedy z tych pieniędzy na pewno skorzystałyby rodziny, które chcą je przeznaczyć faktycznie na potrzeby dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie rozumiem tego ojca, ale rodziny są różne i ich sytuacja takoż. Czasami te 20km powodują konieczność posiadania samochodu (sprawnego!)i wtedy jest to istotna różnica. To pierwsze co mi przyszło do głowy:)Ale to ich sprawa.
      Ten dodatek jest dodatkiem wspierającym rodzinę wychowującą więcej niż jedno dziecko ( a więc nie tylko dzieci)i dlatego, jeśli ktoś zapłaci z niego prąd, czynsz, albo całą rodziną pojadą na np.spływ kajakowy to cudnie. Przecież wszyscy korzystają z tego. I chyba to mi się najbardziej podoba w tym projekcie, docenienie rodziców, ich wiedzy o tym co potrzebne i ważne. A co będzie? Zobaczymy.

      Usuń
    2. Tak - mądrzy rodzice, tacy jak np. Pani i Pani mąż, i wielu innych, bo przecież mądrych i kochających wielodzietnych rodziców nie brakuje - wydacie te pieniądze w dobry sposób. Oczywiście, że przeznaczenie ich na prąd, czynsz, czy wakacje dla całej rodziny, to jak najbardziej właściwe przeznaczenie.
      A ja bym powiedziała nawet, że matka, która dobrze wychowuje liczną gromadkę, należycie dba o ich zdrowie moralne, fizyczne i psychiczne, o ich edukację, itp, zasługuje na to, aby czasem z tych pieniędzy móc zafundować sobie fryzjera, kosmetyczkę, czy super nowy ciuch :)
      Problem tylko jest w tym, że - jak napisałam - nie każdy rodzic wielodzietny wyda te państwowe pieniądze odpowiednio.
      Niektórzy rodzice mogą niestety przeznaczyć je na używki, czy po prostu poczują się zdemotywowani, jeśli chodzi o podejmowanie lepiej płatnej pracy, jak ten pan z przykładu powyżej.
      Jeśli państwo określiłoby, na co mogą być wydane te pieniądze, to mogłoby dodać do tej listy również takie wydatki, o jakich Pani pisała (opłaty, czy wakacje dla całej rodziny).
      Je myślę jednak, że warto chociaż część tej kwoty, którą dysponuje państwo polskie na politykę prorodzinną, przeznaczyć na przedszkola (kto ma dziecko w dobrym przedszkolu państwowym, ten wie, jaka to ogromna korzyść dla dziecka- angielski, logopeda, rytmika, zabawy edukacyjne, fluoryzacja, zdrowe posiłki, a dla rodzica- jak wielkie odciążenie finansowe). I wtedy jest gwarancja, że pieniądze naprawdę idą na dobry cel.
      A pozostała część pieniędzy (może wtedy byłoby to np. 300 zł na dziecko, poszłaby do rodzin, z uwzględnieniem listy dóbr, które można nabyć za te pieniądze.

      Usuń
  8. Tego sie najbardziej obawiam - zwiększenia władzy urzędników i jeszcze większej kontroli prywatnego życia...

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja czytając zamieszczone tu komentarze mam wrażenie, ze to ja jestem patologia bo mam tylko jedno dziecko i więcej nie chce. Ja nic nie dostanę bo na jedno w miarę dobrze sytuowanej rodzinie Pani Premier nie przewidziała dodatkowych pieniędzy a by się przydało bo polityka naszego rządu i zostawienie 6 w przedszkolu sprawiła, ze dla 3 miejsc w państwowych placówkach już nie ma po co!! wszyscy tak rozpaczają nad losem 6, że o młodszych dzieciakach nikt nie pomyślał. Wypada mi tylko napisać do Pani Premier pismo z informacją, że ja te 500 zł to na prywatne przedszkole potrzebuję bo do państwowego moje dziecko się nie dostanie na 1400 dzieci w wieku przedszkolnym w naszym mieście jest tylko 345 miejsc, po reformie zaznaczam. a urzędnikom się nie dziwię, że wszędzie widza patologię bo z takimi ludźmi najczęściej się stykają, taka ich praca. podsumowując i tak wam następny rząd zabierze te pieniądze bo naszego kraju zwyczajnie na takie luksusy nie stać. a najgorsze jest to, że wy kasę dostaniecie a ja za to zapłacę wyższe ceny, rachunki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam również jednodzieciową patologię :) Bo wszyscy rodzice są patologiczni.
      A ten dodatek jest tak naprawdę demograficzny, minister mówi wprost, że z modelu 2plus 1 ma być 2 plus 2. Ja ponoszę konsekwencję swoich wyborów ( np. jako NIEPRACUJĄCA matka nie mam szans na emeryturę), moje pracujące koleżanki mają inne konsekwencje i niestety Pani również dźwiga skutki swych wyborów. Tak to już jest. A prawdą jest, że wiele młodych osób choć chce boi sie mieć drugie czy kolejne dziecko ze względu na brak bezpieczeństwa socjalnego i to do nich jest głównie skierowany ten program. Do mnie np. tak przy okazji. Raz mi się udało ;-)

      Usuń
    2. szkoda tylko , ze pani premier w kampanie wyborczej mówiła "500 zł na każde dziecko". cóż politycy to najwięksi kłamcy świata, bieda temu kto dal się zbajerować. a właściwie bieda nam wszystkim Polakom bo od czasu j.kaczyńskiego tak fatalnej ekipy rządzącej jeszcze nie było (z panem Lepperem i Giertychem chociaż śmiesznie było).:)a tu czasem tylko posłanka Pawłowicz dowcipem zarzuci.

      Usuń
  10. "Rząd mamy fatalny", ale to poprzednia ekipa zlikwidowana becikowe na każde dziecko, które wprowadził ten straszny pis w swojej kadencji 2005-2007. W wielu przypadkach rodzicom 1 dziecka jest zwyczajnie łatwiej niż takim, które mają 2,3, 7 czy 8. Dochody rodziny trzy osobowej dzielą się na 3, a jak jest 5 dzieci to już na 7. A czy elektryk, który ma 5 dzieci zarabia więcej niż ten, który ma 1 dziecka? Sprawiedliwie nie znaczy po równo. A skoro jest szansa, że wpłynie to pozytywnie na rozwój całego społeczeństwa, to może warto zastanowić się, czy aby nie ma trochę racji w dobranym kryterium rozdziału środków. Jakieś przesłanki muszą zostać zastosowane, skoro te pieniądze mają pośrednio wpłynąć na wzrost demograficzny, to jest to jak najbardziej właściwie kryterium. Dziwi mnie taka postawa (choć można by powiedzieć, że to nasza cechą narodowa), że niby dlaczego komuś m być ciut lepiej niż mnie, dlaczego on dostaje, a ja nie. Ponieważ rodziny wielodzietne mają większy wkład w rozwój demograficzny, a co za tym idzie w rozwój gospodarczy itd, to należy im się większe wsparcie od Państwa. Zarówno mój mąż, jak i ja mamy znajomych, którzy mają 10 czy 13 rodzeństwa i są to normalne rodziny, dzieci zadbane wykształcone. Nie wiem, czy większą patologia nie jest dawanie jednemu dziecku masy zabawek i gadżetów przy jednoczesnym braku czasu - bo praca, zmęczenie.
    Nie słychać nigdzie informacji, że coś dobrego jest robione, tylko oskarżenia, że jak Oni mogą jednym dać, a innym nie. Mam nadzieje, ze to jednak tylko medialna nagonka na obecny rząd, bo przykre by było, gdyby Polacy na prawdę tak myśleli.

    OdpowiedzUsuń
  11. Im jestem starsza tym bardziej wredna, roszczeniowa i kłótliwa!!! Gdybym była na Waszym miejscu i usłyszała o tych komentarzach, uwagach odnośnie patologii = wielodzietność", to chyba bym poszła na wojnę" z tymi "oceniaczami", chociaż na małą pyskówkę o obrażaniu i pogroziła sądem o obrazę, zniesławienie lub coś podobnego... Od razu by mi ulżyło:0 ze powiedziałam swoje.
    Pozdrawiam gorąco wszystkie mamy wielodzietne. Zazdroszczę odwagi, mnie jej wystarczyło na dwoje;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już Cię lubię kobieto! Muszę nawiązać z Tobą kontakt, może się podszkolę :)Pozdrawiam

      Usuń