niedziela, 31 stycznia 2016

Zdradzam męża

Niestety, oj niestety. I to już kolejny raz w ciągu naszego małżeństwa.
Nie mogę powiedzieć,że się do tego przyzwyczaił, albo że nie robi to na nim wrażenia. Na szczęście nadal marudzi, że mam się zajmować tylko nim, że mam tamtego porzucić i czyni próby usunięcia z naszego małżeńskiego łoża uzurpatora:).
Mowa o Samuelu Vimesie, komendancie Straży Nocnej w Anth-Morpork czyli postaci stworzonej przez Pratchetta. Nie wiem co Sam Vimes ma w sobie, ale nie ja jedna ulegam jego czarowi. Teraz jest mój. Przeczytałam pozycję numer 8 z wyzwania ( czyli na razie jestem do przodu) "Na glinianych nogach" i zapragnęłam przypomnieć sobie wszystkie części Świata Dysku o straży nocnej. No i wsiąkłam. Rozważam nawet wyprowadzenia się z sypialni, bo światło w nocy i książka pod plecami przeszkadzają mojemu ślubnemu zazdrośnikowi. Co prawda miło wiedzieć, że Mu zależy...Tamten niestety też zajęty ;-)
Asia patrząc na starsze rodzeństwo rozpoczęła naukę pisania literek dokładając komentarze typu:
-Tak, tak wiem e powinno być takie bardziej kólkaste- w tłumaczeniu okrągłe :)
Dziewczyny szaleją z fryzurami, a ja nadal nie umiem zrobić nawet zwykłego dobieranego. Tu się przyznam, że w życiu nie bawiłam się lalkami. I takie są skutki:)
 To ruchliwa Apsiula:)
Z zabaw znanych w moim dzieciństwie pojawiła się u nas w domu "baza" czyli robienie domków,namiotów, kryjówek z koców i mebli. Sobotę dzieci spędziły bardzo pracowicie na przemeblowywaniu wnętrz.

To wnętrze bazy:)))
I jeszcze uchwycone w locie. Na pamiątkę i ku przypomnieniu gdzie podziewają się wszystkie pieniądze, które pracowicie zarabia mój Ukochany. To przegryzka Jasia. Przekąseczka...


Moje zdumienie budzi tylko fakt, że bułki posmarował masłem i pokroił wędlinę oraz ser. Panowie zazwyczaj nie robią sobie tyle kłopotu i chwytają chleb w całości, tak samo kiełbasę czy gomułkę sera:))) Warzywka są zbędne albo zjadane w drodze między blatem kuchennym a stołem.
Tu od razu wstręt czytelniczy. U nas przy stole niestety się czyta, zazwyczaj. Wyjątkiem jest niedzielne śniadanie i inne uroczyste posiłki. Ostatnio dzieci uwielbiają przy posiłkach oglądać zdjęcia z albumów o Gdańsku.Tu właśnie widać fragment takiego albumu przygotowanego do smakowania wraz z posiłkiem. To zdjęcia bardzo stare, a w większości robione przez ojca i syna Kosycarzów, którzy skrupulatnie uwieczniają gdańską historię od końca II wojny światowej. Mnóstwo frajdy sprawia odnajdywanie znanych miejsc, porównywanie jak wyglądały kiedyś. A scenki rodzajowe przy saturatorze czy trzepaku to gotowy wstęp do różnych opowieści. Józek dzisiaj poszedł spać z jednym z takich albumów, na dobranoc zdążył zadać podchwytliwe pytanie:
-Czemu te zdjęcia są tylko czarne i białe? Nie było wtedy kolorów?
-Kiedyś nie umiano robić kolorowych zdjęć i inne były aparaty.
-Ale nie było kolorów?
-?
I dopiero starsza siostra wyjaśniła:
-Kolory były, tylko nie ma na zdjęciach.
Józinek po prostu myślał, ze dawniej wszystko było czarne i białe tylko:) Widzę, ze jutro możemy się zająć historią fotografii.
Nie zostało to udokumentowane, choć Marta bardzo chciała.  Taka mała sesja zdjęciowa na temat rozrywek matek wielodzietnych:)))
Wczoraj wieczorem , po 21 przyjechała do mnie przyjaciółka. Przywiozła moje dzieci i swoje żelazko. W eleganckim stroju, bo była na Euchrystii w swojej wspólnocie. Moje dzieciaki z niedowierzaniem patrzyły jak wyjmuje sprzęt domowy, rozkłada kocyk na stole obok mojej deski do prasowania i rusza mi na ratunek. Umówiłyśmy się na pogaduchy, zapytałam czy nie będzie jej przeszkadzać, że powalczę z górą "do prasowania" a ona wzięła i ruszyła z pomocą. Do 23.30 wszystko było poprasowane, a omówiłyśmy aspekty życia od robaków po egzorcyzmy, dużo czasu poświęcając wychowywaniu dzieci. To był cudny wieczór.

9 komentarzy:

  1. Kobiety mają takie stadne ciągaoty: skoro darcie pierza stało się demode, to chociaż razem poprasujemy ;0)))
    Moje dzieci, w ramach unikania pracy fizycznej, postanowiły wypromować dużodomowe warsztaty dla korpo singli, którzy chcą zażyć rozkoszy i trudów życia rodzinnego. Padła propozycja warsztatów z prasowania wlaśnie, pieczenia ciast oraz pielenia ogródka. Być może rozważymy formę tygodniowych turnusów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę o przekazanie pozdrowień tej twórczej gromadzie;-)Umarłam normalnie, ze śmiechu, zazdrości i chęci zobaczenia tego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka przyjaciółka to skarb...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, zwłaszcza, że ma wielką cierpliwość do mnie

      Usuń
  4. Przypomniało i się, jak gdy urodziłam pierwsze dziecko, przyszła do mnie z wizytą (w tzw. odwietki) siostra mojego męża, już wtedy mama 2 dzieci i widząc stertę pieluch naszykowanych do prasowania chwyciła jak gdyby nigdy nic za żelazko i wszystko mi uprasowała, żeby mi ulżyć jako początkującej, nie ogarniającej jeszcze niczego mamie. Wtedy po raz pierwszy zdałam sobie sprawę do jakiej fajnej rodziny weszłam... a potem, z biegiem lat, tylko się w tym utwierdzałam...
    Powiem Ci tak, fryzurki po prostu śliczne. Tej pierwszej nigdy nie widziałam i nigdy nie wpadłąm żeby tak pokombinować, chociaż lubię "wydziwiać" na głowie córeczki. Na pewno odgapię, bo chyba wiem co i gdzie zostało wywinięte i dobrane:)
    W pokoju moich dzieciaków "baza" jest bardzo często. Jest ona przestronna i wygodna bo zwykle powstaje przy łóżku poiętrowym, przy użyciu wszystkich koc ów dostępnych w domu...
    Pozdrawiam..

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo bazy - uwielbiałam to robić z bratem i oczywiście moja gromadka też już robi namioty z koców, poduszek itd :P nawet udało im się łóżko Rafałkowe zarwać.
    Do Samuela Vimesa również mam słabość :D A "Straż Nocna" to obok "Złodzieja Czasu" moja ulubiona książka o Dysku. Mój mąż na szczęście ma mocny sen i nie marudzi, kiedy czytam po nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do zaplatania włosów i ja mam dwie lewe ręce ;)

    Przekąseczka maleńka ;)

    Fajną masz przyjaciółkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania są książeczki z wydawnictwa Skrzat :)
    http://bajkowir.blogspot.com/2016/01/konkurs-z-wydawnictwem-skrzat.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Do przeczytania polecam " Berka" Piotra Wielguckiego i " Zezię i Gilera" Chylińskiej.

    OdpowiedzUsuń