środa, 10 czerwca 2015

Postny post

No to poszczę na całej linii.
Jaka ja dzielna jestem, jaka odważna i cudowna.
Muszę sama się chwalić bo rodzina jakoś odmawia współpracy i nie udziela zrozumienia. Ba, mam wrażenie, że moje domaganie się pochwał budzi w nich lekki wstręt. Co za niewdzięcznicy!
Nie mam komputera. Szewc bez butów chodzi a raczej żona szewca. Kompucia w śpiączce czeka na wolną chwilę szanownego małżonka. Marta swój zabrała a mężowski dostępny po pracy. Komputery stacjonarne u chłopaków i naprawdę trudno, żebym co chwilę latała na piętro coś sprawdzić:(. Pisanie na telefonie przekracza moje możliwości i pomimo całego samozaparcia w dążeniu do kontaktów ze światem dla mnie jest niemożliwe. Cierpię!
Na stole leżą nowe puzzle, te Wasgij. Znowu muszę wymyślić co układać . Podpowiedź: to coś co zgorszyło pastora i jego żonę:). aż się boję. Miejsca na układanie brak, czasu brak...Cierpię!
No i trzeci dzień jestem na poście Daniela (vel dieta Dąbrowskiej, vel głodówka). Jako, ze po czterdziestce jak rano Cię nic nie boli to masz dobry dzień postanowiłam wziąć udział w ozdrowieńczej głodówce. Co by pozbyć się zalegających toksyn i złogów. O dodatkowych kilogramach nie wspomnę bo to ukrywam ( choć jako żywo to akurat ukryć się nie da). I chyba w mózgu też miałam złogi i to z żółci i złośliwych toksyn bo chodzę nabzdyczona i niezadowolona. A jeszcze nikt mnie nie chwali!
Niniejszym wróciliśmy do punktu wyjścia!

Wczoraj przy wieczornym czytaniu.
-No już się tak nie kokoście!
- My się nie kokosimy tylko dzieciosimy!!!

2 komentarze: