niedziela, 25 października 2015

Kolejna mądrość ludowych mądrości

Znowu nie wiem od czego zacząć.
Chyba jednak od Mieczysława Fogga i piosenki: "Ta ostatnia niedziela".
Krótko: jak ja się cieszę! Jeszcze w południe niepokojące wieści o zamienionych kartach do głosowania i zastanawianie się co można wymyślić, by wybory były uczciwe.
Około 17 po zajęciach na uniwerku przyjechał Stasiu i wspólnie, jeszcze  z Martą, poszliśmy popełnić akt wyborczy. Jak kolejni podrosną to będzie nas konkretna siła:)
Potem oczywiście dyskusje w męskim gronie o polityce- u nas w domu nie było ciszy wyborczej:)))
No i pierwsze wyniki. Bez lewicy!!! Jeszcze tylko szkoda, że Nowoczesna dostała szansę.
Pamiętam dawno temu, nasz rok maturalny i 4 czerwiec 1989 roku. Wtedy czuliśmy się podobnie. Coś się zmieniło.
I tak, tak, dobrze wiem, że żaden polityk nie załatwi raju na ziemi, nie jest Mesjaszem, ale może coś drgnie. Te ostatnie 8 lat było bardzo ciężkie i takie beznadziejne jednak.
A teraz od płaszczyzn i poziomów patriotycznych i górnolotnych lądujemy w naszej codzienności. Z mocnym hukiem !
Według słów szanty:
Jazz, babariba statek sie kiwa,
załoga rzyga.
Zarzygali cały pokład,
i kajuty też!
No więc jakby to powiedzieć... My mamy taki statek dzisiaj. Nie namawiam do wyobrażania sobie tej sytuacji ani do wczuwania się. Jednak trójka wymiotująca naraz, na odległość i pod dużym ciśnieniem plus trójka ( inna oczywiście) mająca rozwolnienie wylewające się z pieluch i nie pozwalające na dotarcie nawet w pobliże łazienki....Plus my, geriatrycy z bólem brzucha. A ci co ewentualnie czuli się lepiej akurat przebywali poza domem. Co prawda wygląda na to, że już niedługo będą się tak czuli:)
Najbiedniejszy Piotruś, bo z gorączką i osłabiony.
W tym wszystkim wielki prezent od Jasia. Wszedł, zobaczył nas w akcji oczyszczania podłogi i przebierania towarzystwa ( bo wiecie jak to jest z maluchami, zamiast gnać do łazienki, biegną do mamy i taty powiedzieć, że chce im się wymiotować:), a skutki są opłakane ) :
-Ja Was podziwiam, kiedyś Wam to wynagrodzę. To co mam teraz zrobić?
I pomimo, że rację mieli starożytni twierdząc, że kto ma pszczoły ten ma miód a kto ma dzieci ten ma smród, to nie chcę się zamieniać!

12 komentarzy:

  1. Zamieniliśmy lewicę postępową na lewicę konserwatywną. Pewnie, lepszy rydz niż nic, szkoda tylko, że autentyczni prawicowcy zostali poza sejmem.
    Poza tym cieszy brak skrajnej lewicy, a martwi wysokie poparcie dla PO bis (nowoczesnej).
    I ciekawe co teraz bedzie z ruchem kukiza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obudzić się w Polsce już nie pod rządami PO - bezcenne...
    Oj rzyganie u nas też ostatnio popularne było :P Ale u Was to jakiś hardkor musi być.
    Sama mam ochotę rzygnąć, ale z innego powodu :P Pewnie będę się czuła lepiej o okolicach Bożego Narodzenia ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to oby Ci szybciej minęło. Ja w takim stanie zasypiam w każdym momencie... Ale to już tym razem za mną :-)

      Usuń
    2. Ty masz błogosławione rzyganie:) Może tym razem skończy się szybciej?

      Usuń
  3. Mimo, ze wielu się boi to ja sie cieszę z tych zmian....
    A co do wirusa, no to przerabiałam to w minionym tygodniu. Mam jednak to szczęście, że u nas takie wirusy mocno nie ścinają i nie wszystkich jednocześnie. Tylko najmłodszy cieżko przechodził choróbsko. I tu bezcenna okazała sie znienawidzona przez nas coca cola... Byle odgazowana. Ostatnio dowiedziałam sie, że kartonowy sok z białych winogron pół na pół z wodą działa cuda przy takich dolegliwościach. Znajoma wiedzę z sanatorium przywiozła, gdzie dzieci wirus dopadł.
    I gratuluję Jasia, super gość :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. My wirus wymiotno-biegunkowy przerobiliśmy na początku października. Basia wymiotowała chyba z osiem razy w ciągu kilku godzin, nawet wodą, którą wypiła w zbyt dużej ilości. Ale co ja będę tłumaczyć lekarzowi ;) Cała noc: Mamo, chce mi się pić! Tylko pij małymi łykami. Ale jak o piątej rano zaczęła wołać , że jest głodna i nawet trochę pyskować, to uznaliśmy, że najgorsze za nami. Nas przycisnęło "z drugiej strony", ale też tylko jeden dzień. Życzę powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cudny objaw jak taki maluch wykończony zaczyna pyskować, znaczy najgorsze za nami. U nas niestety Piotruś za każdym razem przechodzi ciężko, bardzo chudnie i ciągle się boję czy sie nie odwodnił. ale chyba jeszcze raz się udało:)

      Usuń
  5. oj mi kiedyś pościeli zabrakło w domu po nocy z jelitowką więc współczuję, ale nie zamówiła bym rodziny na nic innego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie ten moment:) I brak materacyków, nawet tych schowanych na zapas, starych, wyrównywanych dodatkową kołdrą:) No nic do jutra wyschną. Chyba najgorsze za nami.

      Usuń
  6. oj mi kiedyś pościeli zabrakło w domu po nocy z jelitowką więc współczuję, ale nie zamówiła bym rodziny na nic innego

    OdpowiedzUsuń
  7. oj mi kiedyś pościeli zabrakło w domu po nocy z jelitowką więc współczuję, ale nie zamówiła bym rodziny na nic innego

    OdpowiedzUsuń