wtorek, 20 października 2015

Znak czasów

Powoli zaczynam jesienna depresję. Niestety z każdym rokiem, w miarę przybywania lat narasta siła bezsensu i smutku związanego z przemijaniem. I nie ma to nic wspólnego z dziećmi, mężem czy codziennością. Tylko tak jakby obok.
Wczoraj byliśmy wieczorem w hospicjum. Leży tam nasz brat ze wspólnoty, który od dwudziestu lat zmaga się z nowotworem. Z nowotworem, który niejednego powaliłby już kilka razy. A to przedwojenny, solidny rocznik ( zresztą Sybirak). Jest bardzo słaby, ale nadal dżentelmen:). Nasz Jaś bardzo go lubi i nosi głęboko w sercu a i on wzajemnie. Ile razy opowiadałam o różnych akcjach naszego synka, wzywaniach do szkoły albo załamywałam ręce w temacie: Co z niego wyrośnie? słyszałam:
-Jaś to dobry człowiek.-tonem wskazującym, że tylko dobre wychowanie powstrzymuje starszego pana przed wypowiedzeniem tego bardziej dosadnie:
-Matka daj ty mu spokój.
Wczoraj kiedy zobaczył Jasia wyraźnie się ucieszył i powiedział:
-O Jasiu, zawsze słodko Cię wspominać.
Jest to jeden z ludzi, który ma wpływ na kształtowanie się światopoglądu naszego syna. Opowieści związane z gehenną na Syberii, pomimo że pełne przebaczenia i mądrości są powodem głębokiej nieufności, ba nawet wrogości do ZSRR u Jasia. Zawsze też istnieje odniesienie w działaniach naszego syna:
-Co by na to powiedział...?
Kiedyś w jakiejś szermierce słownej użyłam tego argumentu, w zamian usłyszałam:
-Wujek na pewno by się ze mną zgodził.
I co najgorsze przeczuwałam, że może mieć rację ten nasz synek:)

Nasz brat ma w sobotę 50 rocznicę ślubu i jesteśmy przekonani, że pomimo wszelkich prognoz lekarzy będziemy razem świętować.

A miało być o czym innym ...


1 komentarz:

  1. W ciągu ostatniego roku nowotwór powalił dwóch naszych braci, w tym jednego niewiele starszego ode mnie... Zostały z nami dwie wdowy, na szczęście mają pokój na tą sytuację i mogą się cieszyć, choć przez łzy.
    A właśnie miałam pisać u siebie, że mnie dopadła jesienna deprecha :P

    OdpowiedzUsuń