czwartek, 21 kwietnia 2016

Wyjaśnienia

Zamurowało mnie na długo. Ale już wyjaśniam dlaczego i obiecuję poprawę. Przy okazji dziękuję za troskliwe maile, z powodu stuporu nie byłam w stanie odpowiedzieć na nie indywidualnie, ale doceniam i ciepło mi na sercu.
Powody milczenia i rozważań były dwa.
Pierwszy to zastanawianie się czy moje pisanie ma sens. Tu wylazła ze mnie "artystka" w najgorszym znaczeniu. Trafiłam na świetne blogi i żółć zazdrości mnie zalała, jak można tak pisać. No i zaczęłam się zastanawiać czy to ma sens. Może bym zapisywała wydarzenia rodzinne tak cichcem, offline. Bo ani pisać dobrze nie umiem, ani nic mądrego do napisania nie mam...Tu się użaliłam nad sobą i niemocy tfurczej dostałam. Wstyd się przyznać, ale jak widać z dojrzałą osobowością nie macie do czynienia.
A zaraz będzie jeszcze gorzej.
Drugi powód to konkurs mikołajkowy (!). Tak, tak. Mikołajkowy. Pewnego dnia, wiosennego, w Wielkim Poście otrzymałam maila z delikatnym zapytaniem o nagrodę, która nie dotarła. Po przegrzebaniu zwojów mózgowych i odświeżeniu pamięci, która uparcie twierdziła, że nic nie wie na ten temat musiałam stanąć oko w oko z przykrą prawdą. Otóż nagród nie wysłałam. Teraz mogę tylko rozważać jak uhonorować cierpliwość nagrodzonych/nie nagrodzonych. Odkrycie spowodowało zamarcie większości funkcji życiowych i strach przed otwieraniem poczty. Nie wiem w końcu co jeszcze wyjdzie na jaw...
Ufff! Na razie to wszystko. Jeśli ktoś chce jeszcze tu zaglądać ostrzegam, że czyni to na swoją odpowiedzialność, ja ostrzegałam.
Wieczorem powrócę....

19 komentarzy:

  1. Dobrze że jesteś, już myślałam że porzuciłaś bloga na dobre...
    Oj tam Mikołajki - mogłaś zapomnieć xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko na chwilę:) To wciąga. I stęskniłam się za Wami:)))

      Usuń
  2. Nie porzucaj..nornalnosci chcemy normlanosci jestesmy zlaknieni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To definicja normalności jest w takim razie baaaaaardzo pojemna;-)

      Usuń
  3. Przyznaję, że jestem jedną z tych osób, które wysłały mejla pełnego niepokoju z powodu przedłużającej się ciszy ;) I dodam, że sporo się też w tym czasie za Was modliłam z obawy, że milczenie wynika z jakiegoś nieszczęścia. Więc jeśli było więcej takich osób jak ja, to zalała Was fala modlitwy :)

    Cieszę się, że Dom Pełen Kosmitów powraca. Ten blog to była przez długi czas moja podstawowa wieczorna lektura, która dodawała mi kopa energii i pozytywnego myślenia na cały następny dzień. Nieraz się roześmiałam, nieraz wzruszyłam, nieraz zainspirowałam, nieraz myślałam przez kilka dni nad czymś, co u Pani przeczytałam. Ma Pani ogromny talent przekazywania zwykłej codzienności w prostych słowach w taki sposób, że człowiekowi robi się cieplej na sercu.

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jak tu nie robić przerw jak potem nurzam się w Waszej troskliwości i dobrych słowach???

      Usuń
  4. Pani blog zawstydza wszystkie "parentingowe" blogi w sieci!

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. A Ty daj znać co u Ciebie? Długo jeszcze tego czekania na Maluszka?

      Usuń
    2. Jeszcze koło 3 tygodni. Bliżej jak dalej ;)

      Usuń
  6. Eee tam Twój blog jest JAKIŚ, a nie reklamowy z wpleconym życiem rodzinnym. Jak za starych dobrych czasów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo pomyślałam - o dzieciach, rodzinie a nie wieczne i modne teraz lokowanie produktu.

      Usuń
  7. Stesknilismy się za Twoimi wpisami! Już się bałam, że nie znajdziesz czasu na kolejne- jaka ulga! Pozdrawiamy z ad Gentes w Rydze :)

    OdpowiedzUsuń