czwartek, 12 lutego 2015

Przedwiośnie

Wiosna może i jest cudna, ale przedwiośnie jest straszne. Jeszcze dzisiaj jest Tłusty Czwartek i pomimo wszystkich postanowień i zaklęć nie zdołałam się oprzeć pączkom. Moja mama przeprowadziła jeszcze działania  dywersyjne i przywiozła wielkie opakowanie z różnymi nadzieniami. Jak tak można. Dobrze, że zaraz Wielki Post. Te chmury tak nisko wiszące są nie do zniesienia.
Jestem na granicy chandry, beznadziei i poczucia, że już zawsze będę niewyspana. Nie chce mi się wstawać z łóżka, króluje lenistwo. Niestety przerywane pojawianiem się mniejszych latorośli, które jakoś nie chcą zrozumieć jak poważne rozważania prowadzę i zmuszają mnie do działań całkiem prozaicznych:
-Am!
-Pić!
- Mogę bajkę?
-Mamuś chcesz coś zobaczyć?
A ja mam etap, że nic nie chcę. A lukier na podłodze nic a nic mi nie przeszkadza, no może troszeczkę...
Mąż widząc mój stan stwierdza, że może gdzieś się przejedziemy i pogadamy sobie. A tu ustawia się kolejka:
- Miałyśmy mamo jechać  po kolczyki
-Ja też chcę jechać!
Zaczynam się malować a Asia:
-O jakie masz grube oko!!!
No to jadę z grubym okiem. Od tuszu nie od pączków. Żeby ktoś nie pomyślał.

2 komentarze:

  1. Ja też nie dałam rady oprzeć się pączkom - pochłonęłam 3, a jeszcze spooorooo czeka w kuchni... Niedługo przyjdzie wiosna, i, mam nadzieję, u nas obu - lepszy humor :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A no bo to normalnej zimy właściwie nie było, to jak mieć dobry nastrój...

    OdpowiedzUsuń