poniedziałek, 18 maja 2015

Kopię grób:)

Jak widać na załączonym obrazku zajmujemy się głównie grzebaniem w ziemi. Mamy przedłużone wolne, bo najpierw było bierzmowanie Jacka, potem po bierzmowaniu, weekend, chora rączka itp, no i zrobiliśmy sobie wolne. Na Kaszuby wybraliśmy się nie raz a dwa. Dzisiaj po obornik...
Bardzo romantycznie. Ale jak wspomniałam dostałam trochę roślinek, 5 drzewek i mnóstwo nasion. No i po spotkaniu z Klarą ( na drugie jej Inspiracja:)) pojawiła się uprawa PERMAKULTUROWA. To ten tytułowy grób. Specjalnie przygotowana grzadka ma kształt grobu, takiego powstańczego. Zobaczymy jak mi pójdzie, materiał zwiozłam, tylko robić. Dzieci szczęśliwe, ganiają na świeżym powietrzu. Zosia i Hania już potrafią sensownie pomóc, Józio tylko się rozbiera, bo mu gorąco. Baardzo gorąco przy 12 stopniach i silnym wietrze, no ale może grzeje go jego ruchliwość. Świetnie podlewa i ma mnóstwo dobrych chęci. Natomiast Piotrus już sam nie wie gdzie ma iść, co robić i kogo pilnować. Tyle się dzieje. No i nie pilnują tak bardzo czyli można sie pobawić błotem. Na tym zdjęciu mina Marysi powinna powiedzieć wszystko, może tego tak nie widać ale Piti lepił się od błota i nie było jak go chwycić.
No to szalejemy w ogródku. Jutro zrobię ten grób i trochę zwolnię , bo znowu mam Himalaje z rzeczy do prasowania i artykuły nadal są w powijakach. Co ja robiłam w zimie jak marudziąłm, że mam dużo roboty???
Dywanik do drugiej łazienki zaczęty, kolejka maskotkowa się nie posuwa i plama na każdym froncie. A najgorsze, ze pielenie nie ma końca i wciąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąąga. A jak coś zaczyna rosnąć i pojawią się malutkie zielone roślinki to nie można tego tak zostawić.
W jednym wiadrze mam zalane pokrzywy na nawóz, w drugim obornik od koników. Posadziłam pole malw i zagajnik rabarbaru:) A ogórki i dynie czekają na permakulturę:)))
Już wyjasniam. Oczyszcza się grządkę z chwastów. Kładzie się na spód tekturę, bo podobno dżdżownice ją uwielbiają, na to gałęzie, żeby był przewiew, liście lub skoszona trawę, na to obornik i wszystko pokrywa się ziemią . W naszym przypadku to ciężka glina więc szczególnie wskazane jest uzyskanie przewiewności. I na tym sadzi się np. ogórki i dynie, albo truskawki albo kwiatki. U góry rośnie, na dole pracuje i samo się użyźnia.
I jak tu pisać artykuły????
I jeszcze tylko krótkie wspomnienie z Bierzmowania. Było bardzo miło, rodzinnie i od momentu jak zawitał nasz dawno nie widziany synek Stasiu bardzo politycznie:). Od razu towarzystwo się rozruszało i rozmowy stały się gwałtowniejsze. Żeby złagodzić:
Takie stroiki przygotowałam na stół. Bardzo mi się podobały:)
Druga sprawa, która mnie pochłania i zajmuje sporo czasu to załatwianie edukacji domowej. Okazuje się, że obaj licealiści również będą się uczyć w domu. Znalazłam świetne liceum , które wspomaga takie dzieci. Co prawda aż w Lublinie ale są na to przygotowani, że opieka obejmują dzieci z całej Polski. O przyczynach i samej szkole napiszę  później, mam nadzieję. To równiez jawi mi się jako wyzwanie, ale jestem już tak zmęczona walką z bezmyślnością i kształtowaniem dzieciaków na "jedno kopyto", że podjęliśmy z Ukochanym taką decyzję. Po wielu latach doświadczeń szkolnych widzę, że najgorsze co może zrobić dziecko, szczególnie nastolatek to mieć własne zdanie. A edukacja polega głównie na przygotowaniu do zdania testów, nie na tym by dziecko zdobyło wiedzę.
To duża odpowiedzialność, łatwiej jest jak system ją ze mnie zdejmuje, ale chcę by moje dzieci były szczęśliwe. A na poziomie liceum ja już nie uczę, dziecko uczy się samo, korzysta z odpowiedniej platformy, ma indywidualne konsulatacje z wybranym przez siebie nauczycielem jeśli z czymś ma problem, oczywiście wirtualnie ale przeciez teraz to nie problem i pracuje zadaniowo. Podobno to działa. Mam nadzieję więc, że zadziała i u nas:). Spróbujemy, zawsze możemy wrócić do systemu.
I jeszcze na koniec.
Mój Ukochany w szczególny sposób dba o to, by rano nie szukać skarpetek. Czyż nie jest uroczy:-P
Wyszedł mi elaborat, ale musze korzystać. Moja kompucia dalej niesprawna i coś jej poważnie dolega. Dlatego jak komus zajmę laptopa to musze pisać i pisać i pisać....Byle na temat:))))))



7 komentarzy:

  1. Cudnie sie to czyta. Dzieki Bogu odnalazlam Cie w necie. Przygladam sie zatem waszej ED i byc moze wroce do niej przy naszym trzecim... Pozdrawiam goraco z Gdyni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zarumieniłam się jak pensjonarka. Co prawda niewielka moja zasługa bo samo się to pisze:))) Witam Gdynię!

      Usuń
  2. Patent skarpetkowy znam z naszego domu :-)
    Podziwiam za decyzję o homeschooling Nie jestem tqaka odważna, nie ufam chyba sobie aż tak bardzo, wiec tym bardziej podziwiam. To co na pewno można powiedzieć o naszym systemie, to to, że naprawdę dzieci nie zdobywają wiedzy. Pamiętam ile musiałam się uczyć na poziomie 6 klasy szkoły podstawowej, ile od nas wymagano, a to co ma mój syn na tym poziomie, to jakaś totalna porażka...
    Uciekam do mojego Destrojera. Młodszy od Piotrusia, bo ma właśnie rok, ale potrafi zdziałać cuda na kiju... Właśnie wysypuje zawartość kosza na śmieci obok mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytam sobie te wpisy we wrześniu jak będę miała myśli: co ja zrobiłam???? Na razie mam wrazenie, ze w końcu będę wolna od nieustannego stresu związanego z prostowaniem tego co się wydarzyło w szkole i zastanawianiem się kto i dlaczego krzywdzi moje dziecko. To szczególnie w przypadku nastolatków wracających z chmurą burzową na twarzy:)))

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia powodzenia i szkoda, że komentarz zniknął, bo sytuacja którą Pani opisała jest niestety dość powszechna i straszna. Niestety nauczyciele już tez dają się wkręcić w te bezsensy, niektórym nie zależy a inni powoli nie mają siły. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń