Jednocześnie usiłuję sprzątać , bo podczas naszej nieobecności przyjadą znajomi z Olsztyna.
Powinnam też zostawić jakieś jedzenie zostającym starszakom. Oni co prawda twierdzą, że dadzą sobie radę, ale ja się czuję jak wyrodna matka:)
Dodatkowe utrudnienie to przejęcie kuchni przez winnych obecnych na zdjęciach.
Dawno nie było takiego szaleństwa czereśniowego. Mam zamiar zrobić ciastka z czereśniami. W niedzielę wszak mój Ukochany ma urodziny. I muszę mu zrobić ciasto z bananami:)
A czereśnie trafiły do nas po znajomości prosto z drzewa. Do tej pory nie kupowaliśmy bo zazwyczaj cena zwala z nóg. Te były świeżutkie i pachnące i w przystępnej cenie plus gratis dla dzieci:)))).
No i mamy trochę wiśni.Józio jest zafascynowany drylowaniem przy pomocy pewnego urządzenia.
I cukinia prosto z pola na cukinię ala matiasy. To kolejny przepis z wiadomego źródła:) Dodatkowo ma swoja historię u nas w domu. A mianowicie chłopcy regularnie ją wyżerają. Podążam na strych w poszukiwaniu słoików wypchanych cukinią, bo mamy gości, uroczysty obiad lub tak po prostu. A tam w słoikach tylko wiatr.
Józio dryluje z wielkim zaangażowaniem.
Na wszystkie cudowne komentarze i maile odpowiem wieczorem, teraz roślinność wzywa:)))A raczej żywność.
Ukochany ma jeszcze dzisiaj po pracy przywieźć swoją mamę. Tata musi trochę odpocząć. Z mamą coraz gorzej, nie śpi w nocy i ucieka. Musimy być we dwójkę, bo z powodu braku płotu i dzieci ganiających na przestrzał przez dom jedna osoba musi pilnować nieustannie mamy. Do niedzieli wieczorem tata ma szansę trochę przynajmniej odespać.
Wiele się u Ciebie dzieje :)
OdpowiedzUsuńCzereśnie uwielbiam ale jak napisałaś cenę mają zazwyczaj zabójczą ;) Choć ja tylko na konsumpcję bieżącą kupuję ;)
Z przetworów u mnie tylko ogórki w musztardzie. Mam już koło 30 słoików ale chyba pokuszę się o jeszcze bo jeden słoik dziewczynki zjadają na raz ;) Inne rzeczy jakoś nie mają popularności więc choć z tym mam mało zachodu ;)