Nadchodzą Walentynki i choć ze Ślubnym nie bardzo to święto uznajemy to spędzić miło czas można. Każda okazja jest dobra. A jeszcze wyczytałam, że cudowna Wanda Półtawska powiedziała, że zamiast gadać to należy się z mężem całować!
Jesteśmy już po badaniach Marysi i tych pedagogicznych i tych psychologicznych. Obie panie specjalistki przyjemnie zdziwione, że pomimo dziesiątki dzieci nie jesteśmy patologią. Pochwalę się, że Marysia ma czarno na białym, że stwierdzono u niej wysoką inteligencję. Phi, ja to dawno wiedziałam:)))).
Dzisiaj padło na Zośkę, która przed chwilą oznajmiła, że łóżko to najważniejszy mebel w życiu człowieka.
Zwracała jako maluch na siebie uwagę ze względu
na urodę, duże błękitne oczy i piękną blond czuprynę. Skutek był taki,
że ciągle częstowano ją cukierkami, albo wręczano jakieś drobiazgi.
Kiedy tylko zbieraliśmy Zośkę do banku czy na zakupy było pewne, że
wróci z jakimś gratisem. Trzeba było widzieć konsternację darczyńców, gdy słodkie dziewczę zamiast „dziękuję” pytało:
-A dla rodzeństwa?
A jeszcze gorzej było, gdy patrzyła na otrzymane dary i stwierdzała:
-Mało!
Z jednej strony sytuacja dla nas niewiarygodnie krępująca (
przestaliśmy ją ze sobą zabierać), z drugiej byliśmy dumni z naszej
„Zośki, a dla rodzeństwa” ze względu na jej pamięć i troskę o
najbliższych jej ludzi. Co nie przeszkadza jej wykłócać się do upadłego z kim popadnie.
Obok zdjęcie mojego zestawu. Wykorzystam jak tylko zrobi się cieplej:)
I dla pamięci, szczególnie przy nieobchodzonych Walentynkach;-):
https://www.youtube.com/watch?v=RlJdNS1c6tc
Super :) Zosia nie dość, że pomaga mi na Eucharystiach, to stawia bardzo trafne diagnozy. Krótka katecheza o jednym ołtarzu ;)
OdpowiedzUsuńWróciła dziś do nas Twoja książka, także zabieram się do czytania. Żegnaj LEKu, żegnaj specjalizacjo...