wtorek, 7 kwietnia 2015

Kłótnie

Wczoraj w sam raz w Lany Poniedziałek przywitał nas zimowy krajobraz. Dziś słońce ale z silnym wiatrem. Nie zważając jednak na pogodę wychodzę na spacer, bo zwariuję.
W niedzielę była pełnia i na moje dzieci wpłynęła niewątpliwie.
Wczoraj rano obudziłam się pierwsza i zgodnie z tradycją miałam prawo wszystkich oblać wodą. Nie skorzystałam z przywilejów tylko wróciłam pod ciepłą kołderkę. Za chwilę usłyszałam pierwsze kroki na piętrze. Do naszej sypialni przyszedł zaspany Józio. Był bardzo nieprzytomny, bo w ogóle nie skojarzył, że to ten wyczekiwany przez niego dzień. Już od kilku dni wszędzie chodził z pistoletem na wodę i próbnie skrapiał wszystko i wszystkich:) Teraz wystarczyła drobna podpowiedź by synek z błyskiem w oku pobiegł budzić rodzeństwo. No i zaczęło się. Część co prawda ochoczo przystąpiła do rewanżu, ale np. Marta wywołała niezłą awanturę uzasadniając swoje protesty historią i tradycją. Że niby Józio nie jest kawalerem gotowym do ożenku, więc nie ma praw. Musiałam wysilić mózg:
-Nie protestuj, bo nie wyjdziesz za mąż!
Ale nastrój kłótliwości się utrzymał. A to Mary i Hania nie chciały się bawić z Zosią, a to Hani wyjedli kotlety- bo ona dostałą jednego a tata trzy(!), a to nikt nie spojrzał i Piotruś po raz kolejny zalał kanapę bobofrutem. Itd.....
Dziś od rana niestety nie jest lepiej. Józio usiłuje przedłużyć śmigus-dyngus również na wtorek, niektórzy nie wiedzą, że trzeba zjeść śniadanie a inni nie chcą sprzątnąć naczyń. Więc wychodzimy, będziemy po drodze podlewać kwiatki, kupimy jabłka i powalczymy z wiatrem. Może to uspokoi wzburzone odmęty emocji. To i brak słodyczy. Bo jestem zdania, że więcej niż pełnia namieszały tu nadmierne dawki słodkości. Słonie też podobno tak się rozdrażnia:))))))
A popołudniu zaczynamy remont graciarni, by przekształcić ją w piękną sypialnię. Przy pomyślnych wiatrach za jakieś dwa tygodnie skończymy.
To znaczy chłopaki zaczynają, bo ja chyba wybiorę się z dziewczynkami na Kopciuszka;-)

5 komentarzy:

  1. Kopciuszek, piękna bajka. Obejrzałam z coreczkami i jeszcze raz bym poszła do kina.... No i powodzenia z remontem.
    A co do słodyczy, to tez uważam, ze rozdrażniają na maksa. No ale święta mają swoje prawa, teraz tylko dętox i wszystko wróci do normy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli warto iść na Kopciuszka?

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak! A szerzej w następnym poście, bo byłam pod wrażeniem:)

    OdpowiedzUsuń