niedziela, 26 kwietnia 2015

Skojarzenia lub osiołek

Miałam problem z dzisiejszym tytułem, bo nasuwają mi się dwie ( oby tylko) rzeczy do omówienia:)
No i właśnie zapomniałam o co mi chodziło z tym osiołkiem. Wiem jedno, potrzeba mi jeszcze kilku rączek i dodatkowej pary oczu. Rączki będą zajęte a to sprzątaniem, a to prasowaniem, a to szyciem lub szydełkowaniem. Już nie wiem co robić, artykuły i nie tylko leżą odłogiem.
Sypialnia nabrała przyśpieszenia, może ma znaczenie to, że prawdopodobnie na weekend majowy zjadą goście. A nie wiem jakim sposobem wyposażenie niewielkiego pokoju, dokładnie 3 na 3,5 metra zagraca pozostałe ponad 80 metrów parteru. Po drodze dzieją się różne inne rzeczy, już nawet nie pisałam, że z Pitiego po grypie został cień. Ale mijają dwa dni od kiedy choróbsko odpuściło i młodzieniec zmienił się w żarłacza, zmiata podwójne porcje. Jak nie je to każe się nosić na rękach. Taka pozostałość po chorobie.
Dzisiaj spędziliśmy znowu niedzielę na placu i głoszeniu. Józio pięknie grał na bębnie. Ukochany nawet go sfilmował, po  czym okazało się, że uwiecznił głównie swoje nogi:)))
Dzieciaki świetnie się bawiły z wielkimi bańkami mydlanymi. Czad!
Nawet widać jedną bańkę. Stało  tam kilka misek z tajemniczym płynem. I niektórzy się w nim wykąpali. Nie nasi:) Ale serdecznie pozdrawiamy Zosię! Teraz dopiero spojrzałam, że uchwyciłam moment kiedy było mało dzieciaków. Za chwilę był tam znacznie większy tabun:))))
Na koniec dzieci rozmarudzone, popłakane i wymęczone, ale zadowolone. Wiem, wiem, brzmi dziwnie,ale tak było naprawdę. Z nadmiaru wrażeń już nie mogli.
Już przypomniał mi się osiołek. Nie wiem czy czytać, czy pisać czy szydełkować. Wszystko lubię....  Tak będę siedziała i nic nie robiła bo nie mogę się zdecydować.
Wczoraj wieczorem mąż przywiózł z Paczkomatu nową książkę Marty Kisiel "Nomen omen" i cierpimy z Martą. Ja , bo obiecałam sobie, że to książka urlopowa. Teraz dużo roboty, zarywam ciągle noce a jak literatura mnie wciągnie to nie można się ze mną dogadać co bywa groźne. I jeszcze potem nie daję spokoju na urlopie, że nie mam co czytać. Więc poleży, dojrzeje, pojawią się współtowarzyszki i razem wyjedziemy.
Marta natomiast ma kolokwia i inne takie. Też nie powinna teraz krążyć między literkami tylko robić zadania i nie wiem co jeszcze. Widziałam, że już sięgała po zakazany chwilowo owoc, ale zapanowała nad sobą. O, jakie my dzielne!!!
Jeszcze o szydełkowaniu. Nie mogłam zdecydować się na któreś kwiatki. W związku z tym na baldachimie pojawią się ...serduszka. Mam ich już 21:)

Jeszcze 29, do50-tki i będę naszywać. Są malutkie, więc mam nadzieję, że dadzą efekt zwiewności i delikatności.

Po roku spełniłam prośbę Hani. Miałam je zrobić jakąś zawieszkę albo COŚ do piórnika . I ciągle byłam do tyłu,a szydełko tak jak pisałam zarzuciłam na długi czas. Nawet jej coś kupiłam w zamian, ale to nie o to chodziło. Miało być przygotowane przez mamę. Szukając wzoru kwiatków lub serc zobaczyłam zdjęcie żółwików z kolorowej włóczki. To idealne COŚ obiecane Haneczce. Nigdzie nie było schematu, niestety. Wieczór spędziłam na kombinowaniu jak wykonać żółwika i jak nie zdradzić się z tym co robię. Ma to być niespodzianka na rano.



-Ja też chcę , ja też! Ja pierwszy!
Wobec tego pod koniec tygodnia zaprezentuje stado:)))
Przedsmak już miałam, kiedy najstarsze nasze dziecię , lat 21 zobaczyło co robię ( przed nią nie ukrywałam) i zażądało żółwia, najlepiej z czterema słoniami na grzbiecie. Ani chybi o Pratchetta chodzi. Ale dziewczę słodkie przecenia me umiejętności. Żółwika wydziergam, słonie we własnym zakresie.
Na skojarzenia nie starczy mi siły, będę kojarzyć jutro.


2 komentarze:

  1. Ty chyba zakrzywiasz czasoprzestrzeń! Kiedy Ty zdążasz to wszystko zrobić i jeszcze napisać o tym ;))
    A Zosi nic nie jest oczywiście, mimo że spędziła końcówkę głoszenia w podkoszulku i bluzie Antka... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh myśmy już dwa spotkania na placach przechorowali - ale mam nadzieję, że w tą niedzielę już się pojawimy! My mamy miejscówkę na placu z fontanną - także kąpiel dzieci jest czymś normalnym i wszystkie rodziny biorą ciuchy na zmianę xD

    OdpowiedzUsuń