poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Skojarzenia cz.2

Między odwiedzinami u mechanika, robieniem naleśników i załamywaniem się górą rzeczy do prasowania udało mi się napisać w końcu trzy z sześciu koniecznych tekstów. Jakoś tak przyrastają lawinowo.
Góra prasowania miała grać główną rolę, już w sobotę , bo to przez nią te skojarzenia.
Postanowiłam porządnie przygotować się do prasowania i spryskać koszule lekko wodą. W wielu filmach eksploatowano ten motyw, ze szczególnym uwielbieniem jego aspektu usta-koszula. Innymi słowy, bohaterka zręcznie popluwa na koszule, by je zwilżyć.
I tu nastąpił szereg skojarzeń. najpierw, szkoda ja tak nie umiem. Potem, to obrzydliwe i momentalnie przeskoczyłam do pierogów. U mnie w domu przy robieniu pierogów jest zawsze obecna miseczka z wodą. To taka tradycja, której bardzo pilnowała prababcia. Gdyby ciasto się nie lepiło należy czubki palców w owej miseczce zwilżyć i powrócić do lepienia specjału. Pouczenia zawsze okraszała opowieścią jak zastała kiedyś swą sąsiadkę popluwającą na palce, by się lepiej lepiło.
I tak zatoczywszy krąg wróciłam do poszukiwania przyrządu do spryskiwania koszul męskich. Niestety niedawno był śmigus-dyngus i wszelkie pojemniki z rozpylaczem zostały rozgrabione a następnie przepadły w niewyjaśnionych okolicznościach:). Posunęłam się w związku z tym do tego, by pranie skropić przy pomocy śmigusowego pistoletu Józia.
Niestety nic to nie pomogło, bo prasowanie, jak zawsze z przyczyn obiektywnych, zostało odsunięte na plan dalszy:)))))

2 komentarze:

  1. A mi się skojarzyło, jak kiedyś o mało nie zatłukłam brata. Przyniósł sobie kilka ciastek, których nikt nie chciał jeść, bo były nijakie. Wymyślił, że je sobie okrasi cukrem. Poprosiłam, żeby też mi kilka takich zrobił. Przyniósł. Smaczne, więc poprosiłam o jeszcze, ale coś mnie tknęło i spojrzałam, jak on je przyrządzał. Okazało się, że je po postu lizał i maczał w cukrze. Myślałam, że ubiję :))) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń