czwartek, 19 marca 2015

Co z tą pamięcią?

Jest taka teoria, że oksytocyna kasuje pamięć. Podobno dlatego kobiety decydują się na kolejne dziecko:) Gdyby pamiętały "okropieństwa" porodu nie miałyby kolejnego potomstwa. Teoria jak teoria. Wyprana ze wszelkich uczuć wyższych zakładających istnienie czegoś takiego jak owocna miłość między dwojgiem ludzi, instynkt rodzicielski czy potrzeba kochania wyrażająca się w przyjmowaniu kolejnego dziecka i gotowość do przyjmowania cierpienia z miłości. Można się nią nie przejmować. Tak jak wieloma innymi teoriami- kusi mnie tu skręcić w te rozważania,ale się powstrzymam:))). Może następnym razem.
Ostatnio jednak zaczęłam się zastanawiać czy nie zawiera jakiegoś maleńkiego ziarenka prawdy. Nie chodzi mi o porody tylko o nadwątloną pamięć. Bo drugie wyjaśnienie moich ostatnich zachowań nie bardzo mi się podoba: starość.
O braku dokumentów już pisałam. Gorzej, że tego samego dnia miałam odebrać ze szkoły i przedszkola dzieci moje i znajomych,z którymi nawzajem sobie wozimy dzieciaki.
Po wielu skomplikowanych, ekwilibrystycznych sztukach by pozbierać z różnych miejsc towarzystwo, przy okazji nie gubiąc Piotrka, nie dostając cieplnego udaru i wścieklizny z powodu upływającego bezlitośnie czasu ( a za chwilę zaczną się korki, a inni czekają w domu itd.),nadmiernej i zalewającej gadaniny przez którą nie mogę się przebić (mamo, mamo patrz, a ja... a ona.., ciociu a ja..itd. tylko dziesięć razy szybciej niż się czyta) docieram do drzwi wyjściowych. Tu spotykam znajomą mamę, która ocenia sytuację jednym spojrzeniem i pyta:
-To ile dzieci zabierasz?
Jakoś czuję się winna, że nie jestem tryskającą radością opiekunką i widać po mnie trudy zmagań z chaotyczną, rozbrykaną bandą:
-Bo mam jeszcze dzieci znajomych..- i w tym momencie uzmysławiam sobie, że odbierając Józia z zerówki zapomniałam o Agatce znajomych.
Znajoma mama się śmieje  i słusznie oznajmia:
-Widzisz, dobrze, że zapytałam. To Duch Święty.
Ja pędem wracam do zerówki po zapomniane dziewczę. Agatka wychodzi z uśmiechem i oznajmia:
-A ja ciociu właśnie mówiłam do Jeremiego, że ciekawe kto mnie dzisiaj odbiera jak nie jadę z Józiem.
Osłabła z ulgi pocę się po raz kolejny czekając, aż panna się ubierze. Mam czas uspokoić skołatane nerwy.
Przy takich występach czym jest zapomnienie ciasta specjalnie upieczonego dla dziadka albo zostawienie wózka, który miał być spakowany do samochodu pod domem. Idę się zalać melisą....

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuba kiedyś zamknął w bagażniku gondolkę ze śpiącaą Zosią i dziarsko ruszył do domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale po 5 sekundach się zorientowałem!

      Usuń
    2. Raczej jak zobaczyłeś moją minę :)

      Usuń
  3. Jeśli oxy tak działa to musi działać ekspresowo, moja Żona wyraziła gotowość na trzecie dziecko jakieś 5 min po urodzeniu Antka.
    Ja jednak myślę, że przebieg porodu i wszelkie okoliczności miały tez na to wpływ ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie oxy działa po 3 dniach, jak przestaję zdychać z bólu :P

    OdpowiedzUsuń