wtorek, 17 marca 2015

Imieninki, imieninki cz.2

Po miło spędzonym poranku, u dentysty mogę skraść chwilę dla siebie. Niestety na razie bez kawy, bo muszę odczekać 2 godziny:). Wizyta już za mną, piękne bezchmurne niebo przede mną. No i cała masa tortilli do zrobienia. Dziś na ostro z kurczakiem. Bo mam mięso z rosołu. Kurczak i rosół to w ogóle genialne danie. Jak wiadomo u nas koszty żywności są jak w małym państwie. Więc rozmnażamy i oszczędzamy:). Najpierw na kurczaku rosół z lanymi kluskami-uwielbiają i chyba lepsze niż sklepowe. Na drugi dzień mięsko z kurczaka albo do potrawki, albo do tortilli, albo do sajgonek. Na trzeci z reszty rosołu można zrobić pomidorówkę lub ogórkową. A warzywa gotowane z kurczakiem to baza sałatki warzywnej na którąś kolację. Niech żyje rosołek!
Wracając do imion następna w kolejności była Marysia. Przez trzy doby po urodzeniu miała być Anielką. Tak sobie wymarzyłam. Ale wybitnie do niej nie pasowało. I przeszło wybrane przez Ukochanego Maria. Imię jego mamy. No i mamy Martę i Marię. Tylko zamieniły się postawami życiowymi w stosunku do ewangelicznych sióstr.
W momencie nadawania jej tego imienia miałam wrażenie, że nie ma żadnych małych Marysiek. Miałam problemy ze słuchem. Jest pełno i starszych, i w jej wieku i młodszych. Nasza od początku nosiła robocze miano Mary Lou. Tak się do tego przyzwyczailiśmy, że skołowana pani doktor chciała tak wpisać w kartę:).
Marysia miała uroczy zwyczaj, jako brzdąc, podchodzenia do rozmawiających ludzi i zagajania:
-A ja jestem Malysia.
A pewnego dnia usłyszałam jej rozmowę z babcią Marysią:
-Ja jestem Marysia, potem będę duża jak Marta, potem jak mama a potem znowu będzie babcia Marysia.
Nie można jej odmówić racji:))))
Chciałam jeszcze wspomnieć o gustach, o których się przecież nie dyskutuje:)
Przy wyborze imienia dla naszej pierworodnej kupiłam tygodnik "Dziecko", w którym były jako dodatek książeczki z imionami dla dziewcząt i chłopców. Kilka zapamiętałam:
1. stare słowiańskie imię Prącisława- nie pamiętam co znaczy. Teraz z ciekawości sięgnęłam po doktora Googla i nie znalazłam wyjaśnienia ani takiego odnośnika. Ale na pewno było podane, pamiętam, bo pozostawiło silne wrażenie.
2.Marlena- było wytłumaczone jako zbitek od słów Marks i Lenin. Podobno świeżo utworzone imię. Tak jak się ze zdumieniem dowiedziałam, że to nasz wieszcz Adam Mickiewicz jest autorem imienia Grażyna, które podobno wcześniej w naturze nie występowało.
3. Halina - kwoka. Jednak według Księgi Imion znaczy blask, pochodnia. To drugie tłumaczenie jest znacznie ładniejsze. Niestety nic nie poradzę w moją pamięć zapadło to zoologiczne:(
4.Amelia- tu tracę zaufanie do znalezionych wyjaśnień imion. Wszędzie jest reklamowane jako jedno z piękniejszych imion dla dziewczynki, bardzo popularne itd. Pochodzenia germańskiego. Nikt, oprócz Wikipedii, ale w innym odsłonięciu nie zająkuje się, że jest drugie znaczenie tego słowa. Mianowicie oznacza bezkończynowość. Wszystko przez przedrostek a. Tak samo jak np. aglossia oznacza brak języka. A przed różnymi słowami określa jeszcze kilka strasznych jednostek chorobowych. Chyba wolałabym wiedzieć, że mogę niechcący tak nazwać swoją córkę.
5.Z niezwykłych imion to znam jedną Adaminę, żeńską wersję Adama. Albo jak kto woli kobietę Adama.
Na koniec. Zawsze mam ubaw, kiedy pytają mojego męża o imiona rodziców. Jest lekka konsternacja. Bo cóż odpowiada mój Ślubny?
- Józef i Maria.
Brzmi znajomo?

1 komentarz:

  1. No tak, mnie się też wydawało, że nie ma zbyt wielu Maryś na świecie, dawno temu w 1995. Zresztą wtedy chyba nie było, zaroiło się od nich dopiero w kilka lat potem. Za to Filipa oprócz mojego znam tylko jednego, no może dwóch. Podobnie z Joanną i Natalią.

    OdpowiedzUsuń