wtorek, 17 marca 2015

Kwestia snu:)

Tak mi się skojarzyło.
Dawno, dawno temu kiedy byłam tylko młodą mamą a nie mamą małego dziecka w średnim wieku i matką dorosłych i dorastających dzieci:), brakowało mi snu. Niestety nie należę do tych szczęśliwców, którym wystarcza 3-4 godziny snu i są gotowi do dalszych działań. Ja lubię spać, zwłaszcza cenię spanie wieczorne.  Niestety jak to w życiu bywa nie zawsze mogę pospać przyzwoicie. Na studiach to nocne zakuwanie a potem szereg małych, kochanych przeszkadzaczy:).
Istnieje teoria, że zaburzenia snu prowadzą do zaburzeń metabolizmu i nadwagi. Jestem za, to stąd te dodatkowe kilogramy po kieszeniach mojego kostiumu:))))
Jak to z maluchami bywa zaczął się w moim życiu okres braku snu. Moje dzieci nie były jakoś strasznie marudne czy uciążliwe ale jednak nocne karmienia czy wstawanie do przewinięcia, kiedy już nie dało się nie zauważyć potrzeby są wyczerpujące. Około pół roku nasze maluchy zazwyczaj przesypiają całą noc i mogę uważać się za szczęściarę.
Pamiętam jak Marta pierwszy raz spała od 9 wieczorem do 6 rano. Obudziłam się w nocy przestraszona i zalana mlekiem z mej piersi. Poszłam sprawdzić czy oddycha i zamiast wykorzystać tę cudowną okoliczność czuwałam. Potem powtarzałam to właściwie przy każdym kolejnym maluchu, który postanawiał zrobić dłuższą przerwę nocną. Oprócz Piotrusia, który chyba przeczuwał, że zajmuje miejsce beniaminka i spać nie zamierzał. Do tej pory budzi się w nocy.
Kolejne dzieci zaczynały przesypiać całą noc, natomiast w sypialni pojawiali się starsi. A to brzuszek boli, a to smutno, albo straszny sen. Ukochany twardo odprowadzał delikwentów do łóżka. Łóżko jest nasze. Mnie by się nie chciało... Dzieci nauczyły się spania we własnych łóżeczkach i przyszłość jawiła się w jasnych barwach.
 Nie chcę nikogo załamywać, ale lepiej nie jest.
Wraz ze Ślubnym doszliśmy do wprawy w wieczornym kładzeniu dzieci spać, zresztą raczej są śpiochami. Maluchy do spania, średniaki do czytania w łóżku i już, już witamy się z gąską czyli pojawia się wizja wspólnego WOLNEGO wieczoru. I ten wieczór trwa do momentu aż nie wrócą starsi.
Zaczynają się nocne rozmowy Polaków. Jeszcze najchętniej indywidualne. Ostatnio jest ich dużo (może dlatego, ze wzrasta ilość starszaków). Dodajmy do tego jakąś fizykę do wytłumaczenia, coś do przyszycia albo przyjaciółkę, która obraziła się NA ZAWSZE. Może być jeszcze angielski, polski, matematyka lub dodatkowe zadanie z biologii. Może być gazetka lub referat albo po prostu wiersz,który się napisał w ciągu dnia. Skutkiem tego może nie wstajemy jak kiedyś co godzinę lub dwie, ale nadal śpimy 4-5 godzin. Polecam!

Dodatkowo jestem zdenerwowana i podekscytowana z powodu wykładu. To już za tydzień. Zdenerwowana, bo co ja im powiem. No i:
-Nie mam się w co ubrać!
Podekscytowana bo to dwudniowy wyjazd tylko z mężem ! Dawno na takim nie byliśmy:). Odwiedzimy też Elbanowskich i to dopiero będą nocne Polaków rozmowy:))))
Wymyśliłam już temat:
CZY DZIECI MUSZĄ BYĆ GRZECZNE CZYLI CO CHCEMY OSIĄGNĄĆ W WYCHOWANIU?
Teraz jeszcze muszę wymyślić zawartość;-))))))
O ja!

Piotruś dziś na spacerze:
-Lolot!- co jak wiadomo oznacza samolot. Zdolne dziecko.

6 komentarzy:

  1. Ja już się odzwyczaiłam od spania... Najmłodsze pobudka co 2 godziny na jedzenie, średni czasami na piciu albo siku, a starszemu zdarza się przelewać prześcieradło i mam nocną gimnastykę w zmienianiu pościeli i piżamki. A też lubię się wyspać, ech :)
    I jestem ciekawa zawartości wykładu :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem ciekawa zawartości;-P.
      Cieszę się, że tu zaglądasz:). Podziwiam. Jak rozumiem masz trzech synów.
      Ja mam pięciu, niby więcej ale złagodzone przez kobitki. Dla mnie testosteron jest obcy ideowo. Jak zaczynam z nimi gadać to budzi się we mnie feministka. Co prawda jako maluchy byli bardzo słodcy ( a Piotruś jeszcze jest:)))). Pozdrawiam

      Usuń
    2. Mam dwóch synów (5 i 3 lata) i najmłodsza córeczkę (11 miesięcy). A teraz się pytają chłopaki, kiedy następna siostra/brat. Także sama się zaczęłam zastanawiać...
      Ja jakoś wolałam chłopców i bałam się mieć córeczkę (miałam trudna relację z mamą). Ale odkąd Elusia jest na świecie, to chciałabym mieć jeszcze przynajmniej jedną córkę. No i przynajmniej jednego syna ;)
      Chciałabym mieć dużą rodzinę... My z mężem pochodzimy z bardzo małych i dopiero teraz, kiedy mamy trójeczkę, nasze wspólne święta i w ogóle rodzinne relacje ożyły. Zresztą gdyby nie Neo, to sami byśmy się na trójkę nie zdecydowali :P opór ze strony np mojej mamy był baaardzo duży. Ale chyba nawet moja mama zrozumiała, że jak mam znajomych z 7-12 dzieci, to sama nie będę lepsza :P
      I fajnie poznać Piotrusia :) Jak czytałam Kosmitów, to się zastanawiałam, KTO się Wam urodzi... Pozdrawiam :))

      Usuń
  2. Nasza Z budzi się w nocy głównie po emocjonującym dniu. I to Kuba budzi się na jej płacz. On za to przesypia pobudki Anteczka - a że od jakiegoś czasu jest ich raczej maks 2, to nawet się wysypiam. :) to dobrze, bo nadal nie nauczyłam się pić kawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wpływ córeczki na Tatusia. Dam Wam zanć bo niedługo będzie wykład "Córeczka Tatusia". Dla mojego Ślubnego obowiązkowy:)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń