poniedziałek, 2 marca 2015

Dziwny jest ten świat

W sobotę urwaliśmy się z mężem na randkę. Późne popołudnie miałam zaplanowane bardzo dokładnie. Mąż miał spać, bo się źle czuł. Po przespaniu połowy soboty raptem ozdrowiał. Wpływ a to miała zapewne moja wadliwa konstrukcja. Otóż nie mam daru bilokacji. Tak mnie to załamało, że po odwiezieniu Hani na urodziny koleżanki poszliśmy na randkę. Jako, że czasu niewiele wstąpiliśmy do galerii handlowej.Chyba największej w Trójmieście. Trochę było nerwowo, bo z telefonem w ręku, bo dzieci do pozbierania z różnych miejsc a dwójka najmłodszych na chodzie, nieśpiąca z Martą. Galeria nas nie zaskoczyła w tym sensie, że znowu wszystkie ścieżki prowadziły do księgarni. Mamy taki miły zwyczaj, że ruszamy do ulubionych półek, szperamy a potem nawzajem chwalimy się znaleziskami. Nie oznacza to wcale, że musimy to zaraz kupić. Tym razem miałam straszną ochotę ulec obietnicom na okładkach kilku babskich książek ale w ostateczności połasiłam się tylko na bardzo przyjemny przewodnik po Chorwacji.
Po wyjściu z księgarni mogliśmy już na spokojnie usiąść z kawą i zacząć obserwacje. Co stwierdzam: ludzie mają za dużo czasu. Traktują galerię jak muzeum, spa i nie wiem co jeszcze. Na środku tejże galerii jest fontanna z kolorowymi światełkami. Rozrywka interesująca na chwilę albo dla dzieci. A tu pewne novum. Dookoła ustawione leżaczki jak dla kuracjuszy w Ciechocinku lub Wieliczce. I ludzie się relaksują. W zgiełku, tłumie i nie wiem czym jeszcze. No dziwny jest ten świat. Albo tak bardzo samotny.
Pojechaliśmy potem po naszą imprezowiczkę a tam na parkingu samochód z reklamą:
MĄŻ NA GODZINY. Chodziło o drobne naprawy i pomoc w domu, ale chyba nie najszczęśliwiej dobrane hasło. Nie oszukujmy się, pierwsze skojarzenie wcale nie wskazuje na naprawę drobnych usterek;-)

Ostatnio na fb męża trafiłąm na stronę "Prawdziwa Buka". Polecam!
Moje rodzicielstwo normalnie ocierające się o rejony ekstremalne dzisiaj niebezpiecznie się tam przybliżyło. Mój Ukochany wyjechał na szkolenie do Warszawy. Już szczękam zębami jak sobie dam radę. Na razie niewielki sukces, maluchy wykochane i położone. Starsi natomiast założyli kółko chemiczne i udało mi się zrobić im zdjęcie znienacka:)

Nie jest najlepsze ale musiałam się skradać:))). A i tak się połapali.

Ostatnio z Wojtkiem nie bardzo możemy coś dłuższego oglądnąć, bo zasypiamy. Ja często na etapie napisów początkowych. Czasem coś jednak się uda. Jakiś rok temu trafiliśmy na Jacka Balcerzaka kabaretu Paranienormalni. Ostatnio odkryliśmy, że są dwie nowe, rozbudowane wersje tego skeczu. Nie ma już niestety tej pierwotnej ale i te nowe polecam.

https://www.youtube.com/watch?v=rqIvCAsrjJI

I jeszcze skecz Janusza Gajosa pt. "Teściowa". Może tylko mnie tak śmieszy, bo jest branżowy?

https://www.youtube.com/watch?v=0_jT8qpn_HE
Zaraz obejrzę jeszcze raz, bo mi smutno i samotnie bez Ukochanego:))))

I jeszcze dziewczyny dziękuję za dobre słowo. Mamo z Dużego Domu, obyśmy źle przeczuwały. Zawsze mi się przypomina moja ukochana Ania z Zielonego Wzgórza. Wtedy już ze Złotego Brzegu. Wybuchła pierwsza wojna światowa.Zginął jej syn Walter. Ona płacząc mówiła, że cieszy się, że wstawała do niego w nocy, nosiła go, śpiewała mu i broniła go przed różnymi strachami. Jak mówiła, strasznie by było, gdyby go kiedyś nie utuliła. Teraz jest taki czas, że zadaję sobie to pytanie: czy ja zawsze utuliłam tak jak trzeba moje dzieci? Często wieczorem mam sobie wiele do zarzucenia i rano mogę dziękować, że jest jeszcze jeden dzień by ich otoczyć miłością. Tylko nie zapomnieć, że to najważniejsze. Gary i brudy są niczym.

4 komentarze:

  1. "Gary i brudy są niczym" - trafione w sedno. Ja też muszę sobie to czasem przypominać - dzieciaki tak szybko rosną, czas pędzi w obłędnym tempie, nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Nie można miłości i czułości odkładać na później...
    PS A ja też kocham Anię. I tę z Zielonego Wzgórza i tę ze Złotego Brzegu:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, to niby nie listopad, a te smuty, obawy, lęki jakieś nasilone u mam. A może to silniejsze i bardziej świadome, bo dzieci coraz starsze? moje leki, to właśnie takie, czy utuliłam wystarczająco, czy wysłuchałem należycie, czy okazałaby wystarczająco dużo serca i zrozumienia?

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że Najważniejszy Mebel w Domu ma odpowiednie gabaryty...w ogóle taki widok znajomy ten...książka znajoma, kabelki znajome, pozycje starszaków znajome, dzbanek z wypitecznością obowiązkowy...Jak to dobrze, że nas tak dużo jest, takich pokrewnych rodzin. Zima wasza, wiosna nasza. Przyszłość nasza.

    OdpowiedzUsuń